Chciała sprzedać dziecko na eBayu
"Dzieciak na sprzedaż, urocze dziecko do sprzedania" - tak zaczynała się oferta, która przyniosła kłopoty pewnej nowej użytkowniczce eBaya. Kobieta tłumaczy, że chciała tylko przetestować serwis.
Ogłoszenie dostrzegła inna, bardziej zaawansowana użytkowniczka eBaya, która zaproponowała tysiąc dolarów za dziecko. Kiedy przyszło potwierdzenie transakcji, wraz z danymi sprzedającej, zadzwoniła na policję. Takich telefonów policjanci otrzymali więcej.
Sprzedająca tłumaczy, że to był tylko żart. Opiekowała się właśnie 2-letnią córeczką kuzynki, kiedy wpadło jej do głowy, żeby sprawdzić, jak działa eBay. Nie miała zamiaru sprzedawać dziecka. Jak tłumaczy: "Ktoś, ta pani - myślę, że to była pani - kupiła ją, a ja wtedy anulowałam transakcję. Nie dostałam żadnych pieniędzy. Anulowałam transakcję natychmiast i to było wszystko. Myślę nawet, że ona też uważała to za żart".
Do domu 20-latki, która faktycznie opiekowała się wtedy dzieckiem, weszła policja. Na razie nie postawiono jej żadnych zarzutów. Według niej to oczywiste, że żartowała. Ponoć nawet mama dziewczynki to rozumie i nie ma do niej pretensji. Również policjanci zdają sobie sprawę z tego, że to był tylko głupi żart. Sprawa prawdopodobnie rozejdzie się po kościach, ale nowa użytkowniczka eBaya i tak na długo zapamięta, jak działa serwis.
Michał Wilmowski
Źródło: http://vbeta.pl