Copyright Alert System, czyli USA idą na wojnę z piractwem

Pięciu największych dostawców internetu w Stanach Zjednoczonych we współpracy z organizacjami reprezentującymi wytwórnie filmowe oraz fonograficzne wystartowało z technologią o nazwie Copyright Alert System. Jest to system kontrolujący internautę i informujący, że właśnie udostępniania w sieci P2P plik naruszający prawa autorskie. Jeśli dana osoba nie zaprzestanie tego robić - czeka ją kara.

Copyright Alert System ma w założeniu tylko informować internautę o tym, że łamie prawo udostępniając plik  naruszający prawa autorskie
Copyright Alert System ma w założeniu tylko informować internautę o tym, że łamie prawo udostępniając plik naruszający prawa autorskie123RF/PICSEL

Prace nad tym projektem trwały od 2011 roku i w końcu, po wielu problemach, zostały sfinalizowane. W założeniu współpraca pomiędzy operatorami AT&T, Time Warner, Verizon, Cablevision i Comcast a firmami reprezentującymi twórców ma opierać się wyłącznie na systemie informującym internautów o tym, że właśnie udostępniają nielegalny plik. Copyright Alert System wychodzi z założenia, że niektórzy nieświadomie udostępniają nielegalne utwory, zatem nie chce on - przynajmniej teoretycznie - od razu karać internautów, wybierając najpierw spersonalizowaną informację.

Załóżmy, że właśnie ściągnęliśmy z sieci P2P nowy odcinek serialu i od razu zaczynamy go udostępniać internautom. Firma reprezentująca stacje telewizyjną skanuje sieć P2P i popularne serwisy umieszczające torrenty, zatem zdobywa nasz adres IP. Dzięki systemowi może skontaktować się z dostawcą internetu, prosząc o poinformowanie nas o tym, że robimy coś złego. Błyskawicznie zatem otrzymujemy komunikat, na nasz komputer, że udostępniamy plik naruszający prawa autorskie, z prośbą o zaprzestanie tego procederu. Jeśli tego nie zrobimy - dostaniemy kolejny komunikat, tym razem jednak zostaniemy zmuszeni do potwierdzenia faktu jego otrzymania. Jeśli to nie przyniesie rezultatu - dostawca internetu może ograniczyć jego prędkość, a w dalszym etapie - może i nawet czasowo go nas pozbawić.

W tym miejscu oczywiście pojawia się szereg pytań - co z osobą, która będzie ignorować komunikaty? Co jeśli ktoś inny korzysta z naszego komputera? Czy w pewnym momencie któraś ze stron nie będzie chciała zwrócić się do policji lub prawników z informacją o tym, co robimy? Rzekomo system ma być stricte informacyjny, ale - jak donosi serwis The Verge - już pojawiły się, słuszne, głosy osób podchodzących z nieufnością do tego raczkującego rozwiązania. Czas pokaże, czy system się sprawdzi. I podstawowe pytanie - jeśli okaże się sukcesem, czy Copyright Alert System nie zostanie przeniesiony na europejski grunt?

Czy należy karać za pobieranie seriali i filmów z sieci na własny użytek? Co o tym sądzisz?

The Copyright Alert System - na jakiej zasadzie działa
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas