Czujecie się grubi i brzydcy? To wina Facebooka
Jeśli macie kompleksy, jest bardzo możliwe, że wpędził was w nie Facebook. Najnowsze badania dowodzą, że aż 75 proc. użytkowników tego serwisu jest niezadowolonych ze swojego wyglądu. Jakie są tego przyczyny?
Jeśli nie potraficie zaakceptować swojego wyglądu, częściowo winien może być Facebook. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy z Centrum Zaburzeń Odżywiania szpitala Sheppard Pratt w Baltimore, którzy odkryli, że social media mogą wpędzać użytkowników w kompleksy.
Mechanizm jest bardzo prosty: osoby, które uważają, że ich wygląd nie jest idealny, patrzą na zdjęcia szczupłych i pięknych znajomych - i czują się jeszcze brzydsi i gorsi niż wcześniej. Nieważne, że koleżanka poprawiła sobie to i owo w programie do edycji grafiki, ważne, że wygląda tak, jak my nie będziemy nigdy wyglądać.
Nie trzeba nawet złośliwego komentarza na własny temat, wystarczy, że przejrzymy zdjęcia kogoś, kto wydaje nam się ładniejszy od nas. Wbrew pozorom nie dotyczy to tylko dziewczyn - według wymienionych wyżej naukowców aż 75 proc. użytkowników Facebooka uważa, że musi schudnąć. 51 proc. respondentów przyznało, że porównują swoje życie do życia swoich znajomych na podstawie facebookowych profili. 32 proc. twierdzi, że czuje się smutno po dokonaniu takiego porównania. 43 proc. z kolei mówi, że będzie sobie robić zdjęcia, tylko kiedy wygląda i czuje się świetnie.
Mnie to trochę zaskakuje, bo byłem przekonany, że podgląda się znajomych w sieci raczej po to, żeby poczuć się lepiej niż gorzej. Tymczasem okazuje się, że owszem, można głośno śmiać się z Janka, który od trzech lat nie potrafi sobie znaleźć dziewczyny, ale jednocześnie po cichu zazdrości się mu, iż odnosi sukcesy w pracy i nie dorobił się jeszcze piwnego brzuszka.
Nie wiem, co powiedzieliby na to pracodawcy, którzy twierdzą, że używanie Facebooka uszczęśliwia pracowników. Wiem za to, że nietypowych badań dotyczących serwisów społecznościowych jest całe mnóstwo, więc najlepiej nie traktować ich do końca poważnie. W przeciwnym razie musielibyśmy chyba całkiem darować sobie aktywność w social media.
Michał Wilmowski