Czy doczekaliśmy się polskiego odpowiednika WikiLeaks

W internecie pojawił się serwis PolandLeaks.org, który w założeniu ma przypominać platformę WikiLeaks. Czy jest to rzeczywiście podobny projekt, coś zupełnie innego, a może jedynie próba zdobycia rozgłosu?

"Jesteśmy portalem internetowym walczącym o społeczeństwo obywatelskie i wysokie standardy życia publicznego. Na naszej stronie będziemy zamieszczać informacje o tym, co władza chce przed nami ukryć. (...) W naszej działalności nie kierujemy się żadnymi sympatiami politycznymi. Jesteśmy lojalni jedynie wobec naszych czytelników, którym przedstawiać będziemy jedynie prawdę" - takie dumne hasło możemy znaleźć przeglądając stronę PolandLeaks, określaną przez niektórych jako rodzimy odpowiednik WikiLeaks. Aczkolwiek sami twórcy nie chcą, aby porównywać ich z WikiLeaks. W polemice z "Gazetą Polską Codzienną" napisali: "Nie jest prawdą, jakoby portal PolandLeaks był w jakikolwiek sposób powiązany z WikiLeaks, więc używanie wobec "PolandLeaks" określenia "Polskie WikiLeaks" uważamy za skrajne nadużycie i nierzetelność. Naszym zdaniem, równie dobrze można byłoby "Gazetę Polską Codziennie' nazwać odpowiednikiem "Gazety Wyborczej" tylko dlatego, że oba pisma mają w tytule słowo "Gazeta".

Reklama

W teorii brzmi to dobrze, ale szybkie przeglądnięcie materiałów zamieszczonych w serwisie może budzić pewne wątpliwości, czy są one rzeczywiście sensacją i mają charakter demaskujący.

Przykładowo, znajdziemy m.in. wywiad z "z emerytowanym oficerem Agencji Wywiadu", który opowiada o więzieniach CIA w Polsce. Treść wywiadu nie wnosi nic nowego do trwającego dyskursu w tym temacie, przypominając raczej komplikacje już istniejących informacji. Pozostałe materiały umieszczone w portalu to z jednej strony ogólne informacje o np. nowej siedzibie francuskiego wywiadu czy wzmianki o tym, że za ujawnieniem afery z Amber Gold stoi PSL. Natrafimy jednak na większe publikacje, jak np. spisane zeznania gangstera "Masy" z 2000 roku.

PolandLeaks.org zarejestrowane zostało poprzez firmę Netart zajmującą się hostingiem. Właściciele domeny nie są oficjalnie znani, nie chcą ujawniać swoich personaliów - "Z uwagi na bezpieczeństwo osób tworzących portal PolandLeaks, ich dane personalne nie mogą zostać ujawnione". Jedyny kontaktowy mail to darmowa skrzynkę pocztowa w Nowej Zelandii.

Skontaktowaliśmy się z twórcami PolandLeaks i poniżej zamieszczamy ich odpowiedzi.

INTERIA.PL: Jaki był dotychczasowy odzew internautów?

PolandLeaks: Spotkaliśmy się z ogromną życzliwością ludzi, którzy przysyłają do nas setki maili informując, jak bardzo potrzebny jest taki portal, jak nasz.

Czy jest osoba, które reprezentuje Polandleaks z imienia i nazwiska, jest twarzą serwisu?

Jedna osoba kieruje portalem i jest za niego odpowiedzialna, ale na razie jej nazwiska nie podajemy do publicznej wiadomości. Nie podajemy również nazwisk osób jej podlegających.

Dlaczego korzystacie z elektronicznej skrzynki pocztowej z Nowej Zelandii?

- Bo tak najbezpieczniej.

Wszystkie informacje o WikiLeaks - raport specjalny

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: WikiLeaks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy