Gigant zwolnił 14 proc. pracowników

Yahoo jednego dnia wyrzuciło z pracy 2 tysiące ludzi, czyli 14% wszystkich pracowników. Firma znów chce być prężna, innowacyjna i przede wszystkim dochodowa. Tylko czy tędy droga?

Czy Yahoo chwyta się ostatniej deski ratunku?
Czy Yahoo chwyta się ostatniej deski ratunku?AFP

2 tysiące osób straciło we środę pracę w Yahoo. To aż 14% wszystkich pracowników - firma zatrudniała ok. 14 tys. ludzi. Plotki, że idą zwolnienia, krążyły już od jakiegoś czasu, nikt chyba jednak nie spodziewał się takiej skali. Masowe zwolnienia związane są z restrukturyzacją firmy, która przygotowuje się do nowego skoku. - Dzisiejsze działania są ważnym kolejnym krokiem ku stworzeniu nowego Yahoo - mniejszego, bardziej prężnego, bardziej dochodowego i lepiej dostosowanego do wymagań klientów oraz branży - powiedział CEO Yahoo, Scott Thompson.

Weteran Internetu nie został jednak przez nikogo pochwalony, atmosfera jest zupełnie inna. Business Insider relacjonował, co byli już pracownicy Yahoo piszą na Twitterze. Pudełka z rzeczami z opróżnionych biurek, szukanie nowej pracy. Nie wyglądało to wesoło. Analitycy też zwolnieniami zachwyceni nie są. Owszem, Yahoo zaoszczędzi 375 mln dolarów, ale nie powinno wybierać drogi na skróty, jeśli faktycznie przygotowuje się do poważniejszej restrukturyzacji. Poza tym jakieś 20 mln dolarów pójdzie na same odprawy.

Yahoo to oczywiście wciąż potęga, ale przypominająca raczej kolosa na glinianych nogach niż nowoczesną firmę z branży IT. Od dawna nie mieliśmy okazji napisać o jakimkolwiek dobrym pomyśle giganta, pisaliśmy za to o szefowej wyrzuconej z pracy przez telefon, fatalnej polskiej wersji serwisu, nieudanych przejęciach i wojnie na patenty z Facebookiem.

Michał Wilmowski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas