Kontrowersyjny antycyberterroryzm

Ataki terrorystyczne 11 września to temat, który jeszcze przez długi czas nie zejdzie z nagłówków gazet. Reperkusje tragicznych wydarzeń do dziś są odczuwalne na całym świecie. Zmiany nie ominęły także Internetu: wprowadzony 24 października zeszłego roku Patriot Act (Akt Patriotyczny) zmienił diametralnie oblicze Sieci. Najbardziej krytykowanym punktem ustawy są sekcje 201 i 202, umożliwiające agencjom rządowym tropienie wiadomości, które mogą wskazywać na akty terrorystyczne - jak również na inne przestępstwa, w tym tzw. "cyberterroryzm".

Ustawa wprowadza do konstytucji USA poprawki, które czynią poszukiwanie podejrzanych treści w Internecie, rozmowach telefonicznych czy korespondencji czymś politycznie uzasadnionym i legalnym.

Rzecz jasna, w państwie o tak długich tradycjach wolności słowa jak Stany Zjednocznone takie praktyki nie mogły obyć się bez szemrania. Jeśli chodzi o Internet, niepokojący dla Amerykanów jest fakt, że po wprowadzeniu ustawy znacznie wzrosła liczba osób i instytucji, które żądają dostępu do prywatnych kont, powołując się na Patriot Act. Według rzecznika AOL, Nicholasa Graham'a, w okresie po 11 września przypadków takich żądań było znacznie więcej niż poprzednio. Pocieszający jest fakt, że sytuacja zaczyna wracać do normy.

Zadania agentów sięgają od przeczesywania i monitorowania wiadomości e-mail, poprzez wynajdywanie tożsamości posiadacza konta, aż po śledzenie wędrówek "ofiary" po cyberprzestrzeni. Przed rozpoczęciem pracy, agent musi jednak uzyskać pozwolenie sędziego. Nie przeszkadza to wcale niektórym firmom prowadzić archiwa wiadomości, na wypadek gdyby agenci się upomnieli. Przydatną innowacją, wprowadzoną przez Patriot Act, jest możliwość dobrowolnego przekazywania informacji rządowi w przypadku "niebezpieczeństwa".

Przedstawiciele firm internetowych nie zaprzeczają, że walka z terroryzmem w Sieci jest konieczna i potrzebna. To, co irytuje Internautów, to brak przejrzystości i kontroli nad samymi kontrolującymi. "Aż do 11 września tendencja obejmowała więcej ochrony prywatności, więcej przejrzystości i uwagi" - powiedział w swej wypowiedzi dla CNN Al Gidari, prawnik specjalizujący się w kwestiach prywatności w Sieci. "Teraz wszystkie te sprawy zamknięto w małym pudełku, nie zwracając na nie większej uwagi, i odstawiono do kąta". Możemy głośno krzyczeć, że odbiera się nam prywatność, ale może będziemy woleli siedzieć cicho. Na wszelki wypadek.

(źródło: Web Express: http://www.weinfo.pl/)

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas