Nie damy i już
Holenderska firma Endemol prowadzi wyjątkowo restrykcyjna politykę wobec tych wszystkich, którzy usiłują wykorzystać powodzenie kontrowersyjnego programu "Big Brother". Pisaliśmy już o tym, że spowodowała nałożenie wysokiej kary na niewielką firmę <a href="http://komputery.interia.pl/id/roz/roz_akt/www/wys&inf_id=12047">Sobmedia</a>. Kolejnym krokiem było rozesłanie e-maili do wszystkich znalezionych na sieci stron stworzonych przez fanów programu z żądaniem natychmiastowego ich "zdjęcia". W przeciwnym razie Endemol wystąpi na drogę sądową.
Dziwi taka reakcja. Mała strona prowadzona przez fana na pewno nie narusza niczyich praw, a przeciwnie - jest dodatkowa bezpłatną reklamą. W odróżnieniu od Sobmedia taki zwolennik programu nie uzyskuje z tytułu prowadzenia strony korzyści, a przeciwnie: zazwyczaj traci - czas i pieniądze na połączenia z siecią przy poprawianiu i uzupełnianiu strony.
W odróżnieniu od Lucas Film, o czym pisaliśmy
wcześniej Endemol nie proponuje żadnych rozwiązań zastępczych. Zamknąć i już. Na pewno nie przysporzy to firmie nowych fanów, a zniechęci kilkuset dotychczasowych