Nie plotkować o Beckhamie

Internetowa sława może być męcząca dla "osób publicznych". Przekonał się o tym ostatnio David Beckham - czołowy piłkarz angielski i mąż równie niegdyś słynnej Victorii - piosenkarki girlsbandu Spice Girls. Powstało wiele serwisów, ktotych bohaterami jest ta słynna para. Początkowo Beckhama bawiło nawet ich przegladanie - jednak ostatnio piłkarz stracił cierpliwość.

Internetowa sława może być męcząca dla "osób publicznych". Przekonał się o tym ostatnio David Beckham - czołowy piłkarz angielski i mąż równie niegdyś słynnej Victorii - piosenkarki girlsbandu Spice Girls. Powstało wiele serwisów, ktotych bohaterami jest ta słynna para. Początkowo Beckhama bawiło nawet ich przegladanie - jednak ostatnio piłkarz stracił cierpliwość.

Niektóre serwisy bowiem - chcąc przyciągnąć klienta zaczynają stosować "niedozwolone metody" - jak ujęli to prawnicy futbolisty.

Biuro prawne pilkarza wystosowało oficjalny apel do webmasterów, aby zaprzestali niektórych praktyk - bo może się to skończyć w sądzie. Kroplą, która przelała czarę goryczy jest modne ostatnio w Anglii spamowanie skrzynek e-mailiowych informacjami (najcześciej wyssanymi z palca) dotyczącymi prywatnego życia pilkarza i jego żony - oczywiście wraz z adresem serwisu, gdzie mozna znaleźć "więcej". "W ubieglym tygodniu na moją skrzynkę przyszło ponad 100 "informacji" o mnie i mojej żonie. To czyste brednie. Nic z tego nie jest prawdą" - skarży się piłkarz dziennikarzom "The Guardian".

Reklama

"Zaspamowany" zostal nie tylko piłkarz. "Pomysłowi" webmasterzy zasypali tymi mailami wiele serwerów korporacyjnych. Na niektórych z nich spowodowało to efekty podobne do ataku typu "denial"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy