Niemcy i Kanada startują z własnymi śledztwami przeciwko Amazonowi

Najbliższe miesiące mogą przyprawić Jeffa Bezosa o solidny ból głowy, bo wygląda na to, że jego firma będzie musiała bronić się i tłumaczyć ze swojej działalności na wielu różnych frontach.

Najpierw Tim Cook, Sundar Pichai, Jeff Bezos i Mark Zuckerberg musieli stawić się na przesłuchaniu przed Kongresem, gdzie zostali nieźle przemaglowani przez ustawodawców w związku z rynkowymi praktykami ich firm, a później w sieci „przypadkiem” znalazła się ich wewnętrzna korespondencja, która pięknie pokazała brudne praktyki w tej branży. Jednym z jej bohaterów był właśnie Amazon, bo dowiedzieliśmy się na przykład, że firma na boku załatwiła sobie zniżkę na obecność Prime Video na platformach Apple. Co więcej, szef Amazona nie wypada najlepiej również w innej korespondencji, a mianowicie tej dotyczącej przejęcia Ring, bo jak się okazało był gotów od ręki wykupić firmę i to nie dlatego, żeby położyć ręce na jej technologii, ale "pozycji rynkowej".

Reklama

Wczoraj dowiedzieliśmy się zaś, że sąd apelacyjny w Kalifornii uznał, że Amazon jest odpowiedzialny za wszystkie produkty sprzedawane na swojej platformie, nawet jeśli dotyczą ofert firm trzecich, co może doprowadzić do fali pozwów. A teraz do spraw o nieuczciwe praktyki rynkowe i konkurencyjne toczących się w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej dochodzą jeszcze podobne w Kanadzie i Niemczech, bo tamtejsze służby postanowiły przeprowadzić odrębne śledztwa. Niemieckie władze są zainteresowane tym, jak Amazon traktuje zewnętrznych sprzedawców obecnych na jego platformie i czy przypadkiem nie korzysta z ich danych do tworzenia własnych konkurencyjnych produktów. 

Z informacji podanych przez Reutersa wynika, że Niemcy przyglądać będą się dokładniej oskarżeniom o stosowanie podcięcia cenowego, czyli celowego obniżania ceny produktu lub usługi do poziomu przynoszącego straty w krótkim okresie, np. aby zniszczyć konkurencję, która nie może sobie na to pozwolić. Kanadyjczyków interesują podobne kwestie i obecnie lokalne służby zbierają skargi i opinie od dotkniętych problemem sprzedawców. Co więcej, kontrola dotyczyć będzie również rzekomego wymuszania na sprzedawcach uczestnictwa w programie Fulfillment By Amazon, który przewiduje magazynowanie, pakowanie i wysyłanie towarów do klientów przez Amazon. 

Przypominamy też, że kanadyjskie The Competition Bureau ma już doświadczenie w przyglądaniu się działaniom i karaniu Amazona, bo w 2017 roku koncern musiał zapłacić 756 tysięcy dolarów grzywny za oszukiwanie klientów w kwestii rzekomych oszczędności na wielu produktach. Teraz zaś do głosu dochodzą zewnętrzne firmy, jak choćby Sonos, które głośno oskarżają przedsiębiorstwo o sprzedawanie choćby głośników Echo poniżej ceny oraz aktywiści, którzy wskazują na ciągle rosnące opłaty. Mówiąc krótko, od wyników toczących się właśnie śledztw zależeć będzie to, czy firma przetrwa w obecnej formie, czy też będzie musiała zmienić swoją politykę, bo nawet taki gigant nie będzie w stanie funkcjonować, jeśli regularnie miałby płacić kary w wysokości kilkudziesięciu miliardów dolarów. 

Źródło: GeekWeek.pl/Reuters

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy