Nowy sposób cyberprzestępców na włam do twojego urządzenia. Wykorzystują zdobycze grupy Anonymous

W sieci pojawia się coraz więcej sensacyjnych list i plików rzekomo udostępnianych przez grupę hakerską Anonymous. O ile część z nich może być rzeczywiście wiarygodna, tak w niektórych linkach mogą czaić się złośliwe oprogramowania.

Atak Rosji na Ukrainę zjednoczył świat przeciw jednemu, wspólnemu wrogowi - Władimirowi Putinowi. Ukrainę wspiera lwia część państw europejskich i wiele spoza Starego Kontynentu. Rządy nakładają sankcje, firmy wstrzymują eksport i sprzedaż, obywatele organizują w ramach oddolnej inicjatywy organizują pomoc i wikt dla uchodźców wojennych.

Do walki przyłączyły się również znane grupy hakerskie jak Anonymous i Network Battalion 65’, które utrudniają życie rosyjskim instytucjom. Udaje im się pozyskiwać poufne dane z serwerów, które mogą znacząco wspomóc działania obronne Ukraińców. W sieci pojawia się coraz więcej linków opatrzonych nagłówkiem typu "Anonymous udostępniło listę...". To właśnie na nie trzeba uważać.

Reklama

Należy sobie zdać sprawę z tego, że chociaż świat jednoczy się, by wspólnie pomóc Ukrainie, to nadal istnieje wielu cyberprzestępców, którzy tylko czekają na dobry moment, by zarobić na nieświadomych internautach. Taki moment właśnie teraz nadszedł i pozwala im wykorzystać ludzką ciekawość oraz brak czujności.

W sieci pojawiają się różne listy, rzekomo udostępnione przez znane grupy hakerskie. Wiele z nich to tak naprawdę przekierowania do stron dla dorosłych lub są wykorzystywane do zainstalowania na urządzeniu złośliwego oprogramowania. Z tego względu, wielu specjalistów apeluje o to, by nie otwierać podejrzanych linków, nawet gdy zostaną wysłane przez kogoś znajomego. Najlepiej wtedy poczekać, aż sprawą zajmą się eksperci od cyberbezpieczeństwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anonymous | cyberbezpieczeństwo | haker
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy