Podczas wideoczatu nie patrzysz rozmówcy w oczy? Nie szkodzi, Skype zrobi to za ciebie
Gdy rozmawiasz z kimś twarzą w twarz, brak kontaktu wzrokowego może wydawać się dość dziwny. Podczas rozmów prowadzonych przez Skype’a jest to jednak reguła - rozmówcy obserwują zazwyczaj okno wideoczatu, a nie kamerę. Powstała technologia, która utrzyma kontakt wzrokowy za nas i będziemy spoglądać rozmówcy prosto w oczy, nawet jeśli tego nie zrobimy.
O znaczeniu kontaktu wzrokowego przekonują nas niezliczone poradniki dotyczące mowy ciała, komunikowania czy wywierania wpływu na innych. Nawet gdy zostawimy tę teoretyczną wiedzę na boku, z pomocą przyjdzie nasze doświadczenie - trudno rozmawiać z kimś stojącym naprzeciw, nie spoglądając mu co chwilę w oczy.
Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia podczas wideoczatów: uczestnicy rozmowy patrzą zazwyczaj na twarz drugiej osoby tak, jakby rozmawiali z nią bezpośrednio. Choć wydaje się im, że patrzą prosto w oczy drugiej osoby, w rzeczywistości często wygląda to tak, jakby spoglądali nieco niżej - kamera jest przecież zazwyczaj umieszczona nad ekranem.
To niby drobiazg, ale w przypadku ważnych rozmów może mieć istotne znaczenie. Jak poradzić sobie z tym problemem? Rozwiązanie przedstawił zespół studentów z politechniki w Zurychu, którzy postanowili dać nam możliwość kontaktu wzrokowego nawet wówczas, gdy nie patrzymy komuś w oczy. Jak to możliwe?
Rozwiązanie przedstawiła Claudia Kuster, doktorantka Laboratorium Grafiki Komputerowej. Jej pomysł zakłada wykorzystanie Kinecta. Sprzęt Microsoftu jest w tym wypadku używany do śledzenia twarzy rozmówcy i wyodrębnienia jej z tła, w tym również spośród innych twarzy, które mogą znaleźć się w polu widzenia.
Oprogramowanie śledzi 66 punktów na twarzy, dzięki czemu może na bieżąco ustalać jej położenie. Twarz jest następnie wycinana z tła i nakładana na głowę w taki sposób, by zminimalizować odchylenie wynikające z faktu, że rozmówca patrzy na ekran, a nie prosto w kamerę. Nie jest to jednak zwykłe nałożenie wyciętego fragmentu obrazu - algorytm przekształca go w taki sposób, aby uzyskać naturalne ruchy, mimikę czy np. rozkład cieni.
Co istotne, już na tak wczesnym etapie rozwoju pokazana technologia radzi sobie nieźle nie tylko z samą twarzą, ale również z różnymi typami fryzury, a nawet jest w stanie przekształcać jednocześnie twarze dwóch osób siedzących bezpośrednio przed kamerą. Pomysł Claudii Kuster ma być rozwijany tak, żeby działał ze standardowymi kamerami w laptopach i smartfonach; docelowo ma być wtyczką do Skype’a.
Zastanawiam się tylko, czy stale wpatrzony w nas rozmówca nie będzie wyglądał trochę przerażająco. I co z sytuacjami, w których będziemy chcieli świadomie odwrócić wzrok.
Łukasz Michalikgadżetomania.pl