Prorosyjscy dziennikarze zostali wygenerowani przez sztuczną inteligencję
Facebook zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rozpoczął walkę z rosyjską propagandą. W wyniku wspomnianych działań ze swoją dziennikarską karierą w internecie musiał pożegnać się między innymi pewien ukraiński dziennikarz, Vladimir Bondarenko, który miał wyjątkowo prorosyjskie poglądy. Sęk w tym, że tak naprawdę mężczyzna nigdy nie istniał, tylko był wytworem sztucznej inteligencji kontrolowanym przez odpowiednie agencje.
Walka z dezinformacją toczona w cyberprzestrzeni przybrała olbrzymią skalę i z dnia na dzień widzimy tego coraz większe efekty. Rosjanie w ciągu ostatnich lat wydali wielkie sumy pieniędzy, aby wpływać na opinie całej masy osób, jednak dzięki szeroko zakrojonym działaniom na jaw wychodzą kolejne manipulacje.
Najnowszym przykładem putinowskiej propagandy jest niejaki Vladimir Bondarenko - dziennikarz z Kijowa szczerze nienawidzący tamtejszego rządu. Jak się okazało, mężczyzna był wynalazkiem rosyjskiej farmy trolli, której głównym celem było przedstawienie Ukrainy w jak najgorszym świetle, a jego twarz została wygenerowana za pomocą sztucznej inteligencji.
Vladimirowi napisano nawet krótką historię jego życia. Miał on być inżynierem lotnictwa, jednak po załamaniu się tego segmentu na Ukrainie, został zmuszony do podjęcia innej pracy. Padło na dziennikarstwo.
Ciekawscy zwrócili również uwagę na jego uszy na zdjęciu, które mają dosyć dziwny kształt. Jest to w miarę częsty defekt generowania zdjęć za pomocą znanego, dostępnego w internecie algorytmu.
Współpracowniczką Bondarenki była niejaka Irina Kerimova z Charkowa, która również powstała w ten sam sposób. W przypadku jej fotografii algorytm wygenerował dwa zupełnie inne, niepasujące kolczyki. Równie ciekawa jest rzekoma historia kobiety. Uczyła ona gry na gitarze, aż nagle została redaktorem naczelnym rosyjskiego serwisu propagandowego. To się nazywa niezły awans.