Przeglądarki A.D. 2011 - która jest najlepsza?

Porównujemy cztery najpopularniejsze na rynku przeglądarki internetowe i zastanawiamy się, która z nich jest najlepsza i kto powinien z niej korzystać.

Rok 2009 był dla rynku przeglądarek internetowych przełomowy. Miano najpopularniejszej zdobył w naszym kraju Firefox (udziały w rynku podajemy dla Polski i/lub Europy, w pozostałych częściach świata Internet Explorer nadal ma przewagę nad Firefoksem.) i wydawało się, że już nikt nie może mu zagrozić. Microsoft tracił udziały, Opera od lat oscylowała na granicy 10 proc., a o Safari i reszcie prawie nikt nie słyszał. Teraz mamy jednak rok 2011 i wiele osób wieszczyło duże zmiany, za którymi stać miały liczby 4, 9, 10 i 11.

Zanim jednak przyjrzymy się trendom i nowościom, najpierw słowo o obecnym stanie rynku. Na pierwszy rzut oka zmieniło się na nim niewiele. Firefox jest nadal pierwszy, a tracący udziały IE drugi, ale w międzyczasie na scenę wkroczył Chrome.

Wkroczył i nieźle namieszał: to właśnie on - jako jedyny! - od dwóch lat sukcesywnie zwiększa swoje udziały. I to zadziwiająco szybko, bo od kiedy przed końcem 2010 roku przegonił Operę, zajmuje już trzecie miejsce. Co ciekawe, największym poszkodowanym jest Firefox, choć z drugiej strony - czy to naprawdę jest dziwne?

Reklama

Artykuł pochodzi z magazynu CD Action - numer 05/2011

Szybkość, głupcze!

Firefoksowi trzeba rzecz jasna przyznać, że może się pochwalić największą liczbą dodatków. To one sprawiają, że przeglądarka Mozilli była (i nadal jest) najlepszym narzędziem dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Tyle tylko, że nawet one nie były w stanie poprawić jej największej wady: ślamazarności.

Wersje 3.x przegrywały niemal z każdym głównym konkurentem! Stąd się zresztą wzięła popularność Chrome'a - wystarczyło go wypróbować, by do Firefoksa wracać co najwyżej ze względu na pluginy. Chociaż i one w końcu się w Chromie pojawiły. Ma je już też Opera, więc powodów jest z czasem coraz mniej, a osób porzucających "ognistą kobyłę" (jak ze względu na swoją szybkość bywa nazywany Firefox w wersji 3.x) - więcej i więcej.

Skoro już przy szybkości jesteśmy, warto wspomnieć również o zaprzęgnięciu kart graficznych do pomocy w wyświetlaniu stron. Zapoczątkował to Microsoft, ale zanim na rynku pojawiła się pełna wersja wykorzystującego tę nowinkę IE 9, trafiła także do Chrome'a i Firefoksa. Póki co różnicę widać jedynie na specjalnie przygotowanych stronach, ale są one ogromne.

Standardy na 5

Nie mniej ważna od szybkości jest także zgodność ze standardami. Tutaj najwięcej do nadrobienia miał Microsoft, którego produkty długo były zgodne przede wszystkim z nim samym. W czasach rynkowej dominacji Internet Explorera nie było to jeszcze problemem, bo i tak każdy musiał robić strony pod tę przeglądarkę, ale w trakcie prac nad najnowszą jego wersją trzymanie się standardów było jednym z priorytetów. I nie chodzi jedynie o te już upowszechnione.

Bardzo ważna jest też najnowsza specyfikacja HTML-a w wersji 5.0 czy WebGL, o którym pisaliśmy w numerze marcowym. To właśnie te technologie zmienią oblicze www, pozwalając nie tylko na rezygnację z Adobe Flash, ale także tworzenie aplikacji działających offline. Tak, tak - przeglądarka w roli systemu to nie odległa przyszłość, a temat bieżący, choćby dla Google'a.

Wygoda

Od czasu upowszechnienia się zakładek wydawało się, że niczego nowego wymyślić się już nie da. Długo niedościgniona była pod tym względem Opera, która od dawna potrafi zachowywać i przywracać całe duże sesje, nie cierpiąc przy tym na zadyszkę i nie wymagając instalacji rozszerzeń.

Za ostatnią rewolucję odpowiada Chrome, a jest nią zredukowanie interfejsu przeglądarki do absolutnego minimum. Najważniejsze są strony i... tyle. To się sprawdza, czego najlepszym dowodem fakt, że obecnie indentyczne podejście reprezentuje także reszta przeglądarek.

Bezpieczeństwo

Najgorszy pod względem ochrony był przez długi czas IE, ale Microsoft chwali się, że w najnowszej wersji poczynił tyle udoskonaleń i ma na tyle szybko działające filtry ostrzegające przed niebezpiecznymi stronami, że jego użytkownicy nie mają się już czego obawiać.

Problem tylko w tym, że jako jedna z najpopularniejszych przeglądarek (na świecie IE w różnych wersjach to sumarycznie nadal lider) stanowi też najlepszy cel. Ten sam problem dotyka również Firefoksa. To oznacza, że dla osób najbardziej dbających o bezpieczeństwo najlepszym wyjściem jest Opera albo Chrome.

Ten ostatni upowszechnił zresztą takie bajery, jak zakładki uruchamiane w osobnych procesach, dzięki czemu w najgorszym wypadku wykrzaczy się jedna z otwartych stron, a nie wszystkie (pomijając awarię Flasha, która ma większy zasięg). Obecnie to już standard, podobnie jak automatyczne ponowne otworzenie strony po zwisie programu. I kto tu rządzi?

Prostej odpowiedzi na takie pytanie nie ma, ale tylko dlatego, że dwóm najpopularniejszym przeglądarkom udało się w końcu dogonić te najwydajniejsze. Firefox 4 jest niemal równie szybki co Chrome czy Opera, a przy tym nadal może się pochwalić największą liczbą dodatków, co powinno zastopować exodus jego użytkowników. Bardzo duży krok naprzód wykonał również Microsoft - jego Internet Explorer w wersji 9 wreszcie stał się wygodnym i bardzo szybkim narzędziem do codziennej pracy, a do tego może się pochwalić świetną integracją z systemem Windows 7. Problem tylko w tym, że nie działa w Windowsie XP, co najpewniej oznacza, że w Polsce IE nadal będzie tracił udziały.

A co z Chrome i Operą? Na nagły skok popularności tej ostatniej nie ma co liczyć. Wygląda na to, że będą z niej korzystać przede wszystkim dotychczasowi użytkownicy, niemający powodów, by przechodzić do konkurencji: bo jeśli chodzi o radzenie sobie z dużą liczbą otwartych stron czy szybkość działania, nadal jest najlepsza (choć Chrome jest tuż, tuż). Czy jednak przeglądarce Google'a uda się dalej zbliżać do czołówki? Jako że właśnie IE oraz Firefox nadrobiły zaległości, nie ma co liczyć na dalsze odbieranie im użytkowników.

Co innego, gdy mówimy o zdobywaniu nowych - reklamy Chrome'a są wszędzie, więc dalsze stopniowe zmniejszanie dystansu jest niemal pewne, tyle tylko że będzie wolniejsze. Wniosek jest z tego wszystkiego jeden: na rewolucję na rynku przeglądarek przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Różnice między najnowszymi wersjami najpopularniejszych programów są obecnie na tyle niewielkie, że na początek można właściwie wybrać dowolny z nich i będzie dobrze. Różnice w szczegółach mają znaczenie dopiero dla bardziej zaawansowanych, ale tym tematem zajmiemy się innym razem.

Al

CD Action
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy