Rozdali za darmo i zarobili
Minęło kilkanaście dni od udostępnienia przez Nine Inch Nails - za darmo i w wersjach płatnych - ich najnowszego albumu "Ghosts" w internecie. Kolejny zespół oraz sami internauci ponownie udowodnili, że artyści, wykorzystując nowy model dystrybucji, mogą nie tylko dotrzeć do znacznie większej rzeszy odbiorców, ale także zarobić spore pieniądze. Oczywiście jeśli tylko ich dzieła trafią w nasze gusta.
Na oficjalnej stronie Nine Inch Nails od samego początku za darmo dostępne było 9 kawałków z najnowszej płyty zespołu. Można tam również w cenie 5 dolarów kupić i pobrać cały album Ghosts (36 utworów). Dostępne są również droższe ekstra wersje najnowszej płyty NIN. Wszystko oczywiście bez zabezpieczeń przed nieautoryzowanym kopiowaniem (DRM).
Co więcej, udostępnienie "Ghosts" w sieciach P2P nie przeszkodziło, by Nine Inch Nails, podobnie jak wcześniej Radiohead, znalazł się na szczycie najlepiej sprzedających się artystów w sklepie Amazon.
Trent Reznor idzie dalej w swojej otwartości na nowoczesne, przyszłościowe formy dystrybucji swojej twórczości. Jak poinformował ostatnio na stronie NIN, cały zespół jest niezmiernie miło zaskoczony reakcją internautów na "Ghosts". W obecnej chwili zespół chce wejść z tym projektem w fazę wizualizacji i w związku z tym, 13 marca NIN uruchomił "filmowy festiwal".
Projekt będzie odbywał się na stronach YouTube. Może wziąć w nim udział każdy zainteresowany internauta. Wystarczy stworzyć wizualizację do dowolnego utworu z albumu Ghosts i umieścić ją na YT. Nie jest to jednak żaden konkurs i nie będzie żadnych nagród. Trent tłumaczy, że jest to po prostu kolejny eksperyment i nie wie, jak się potoczy. Szczegóły znajdziecie na oficjalnym kanale NIN na YouTube.
Ciekawe, czy w tej sytuacji pan Wydra dalej uważa, że internauci pobierający nieautoryzowane pliki z muzyką i innymi dziełami z internetu są gorsi niż mordercy. Ostatnie przykłady Radiohead, Paulo Coelho oraz Nine Inch Nails jak na razie pokazują, że ci, którzy tworzą wartościowe dzieła, nie muszą się obawiać, że nie będą mieli co do garnka włożyć, nawet jeśli ich dzieła krążą za darmo w internecie. Jak widać ludzie potrafią doceniać i wynagradzać to, co na wynagrodzenie zasługuje.