Rząd USA chce dalszej inwigilacji

Amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do Senatu o przedłużenie uprawnień do inwigilacji zapisanych w mającej już osiem lat ustawie Patriot Act.

Nowa administracja USA wcale nie chce rezygnować z inwigilacji obywateli
Nowa administracja USA wcale nie chce rezygnować z inwigilacji obywateliAFP

Pierwszym są "wędrujące" podsłuchy (tzw. roving wiretaps), niezwiązane na stałe z konkretnym urządzeniem, numerem telefonicznym albo systemem komunikacji, które pozwalają np. nadzorować rozmowy osób często zmieniających aparaty komórkowe. Drugim - gromadzenie danych pochodzących od operatorów telekomunikacyjnych, banków, bibliotek i instytucji publicznych (tzw. business records). Trzeci środek to "szczególne metody obserwacji potencjalnych sprawców aktów terrorystycznych" - w tym przypadku chodzi o śledzenie "samotnych wilków", niekomunikujących się z nikim.

Równocześnie przedstawiciele resortu sprawiedliwości oświadczyli, że rząd jest gotów uwzględnić zastrzeżenia dotyczące ochrony danych w zamian za poparcie wniosku w parlamencie, ale pod warunkiem, że "skuteczność stosowanych środków [inwigilacji - przyp. red.] nie zostanie podmyta".

Eksperci prawni demokratów w Kongresie zapowiedzieli, że wykorzystają tę okazję, aby skorygować Patriot Act "raz na zawsze". Już wcześniej dwóch deputowanych zgłosiło ponadfrakcyjny projekt ustawy, który przewiduje ograniczenie prawa FBI do wysyłania tak zwanych National Security Letters (NSL).

Są to wnioski, na podstawie których Federalne Biuro Śledcze uzyskiwało bez kontroli sądu wgląd w obszerne zasoby danych o obywatelach, zgromadzone w firmach i instytucjach publicznych.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas