Seks, kłamstwa i cyberprzestępczość
Specjaliści z Microsoftu wiedzą, co łączy badania dotyczące liczby partnerów seksualnych z tymi, dotyczącymi poziomu cyberprzestępczości. Oba te rodzaje badań są obciążone "katastrofalnymi błędami".
Dinei Florencio i Cormac Herley w dokumencie zatytułowanym "Sex, Lies and Cyber Crime" informują o podobieństwach, jakie zauważyli, analizując wynik badań nad cyberprzestępczością i liczbą partnerów seksualnych. Obaj specjaliści mówią, że zwykle takie badania bazują na ankietach przeprowadzanych wśród badanych.
Jak wiemy z badań nad seksualnością, przeciętny mężczyzna przyznaje się do znacznie większej liczby partnerów niż przeciętna kobieta. Taka sytuacja jest oczywiście niemożliwa. Mężczyźni przeszacowują liczbę partnerek, kobiety niedoszacowują liczby partnerów. Ponadto niektórzy mężczyźni poddają absolutnie fantastyczne liczby, co przy stosunkowo niewielkich grupach badawczych, wpływa na cały wynik.
Takie samo zjawisko, zdaniem Florencio i Herleya, występuje w przypadku informowania o cyberprzestępstwach. Badani mają tendencję do informowania o większej liczbie cyberataków niż miało miejsce. Przeszacowują też straty finansowe, czas, który poświęcili na poradzenie sobie ze skutkami ataków oraz ilość ukradzionych danych.
Analiza matematyczne wykazała, że wystarczy mała liczba bardzo przesadzonych odpowiedzi, by całe badanie było niezgodne ze stanem faktycznym. "Uważamy, że jakość badań nad cyberprzestępczością jest niska. Są one tak zafałszowane, że nie można wierzyć ich wynikom" - piszą obaj badacze.
Mariusz Błoński