Spamer zaspamowany

Niejaki Alan Ralsky, uważany za największego spamera na świecie - został potraktowany w ten sam sposób, w jaki on sam traktuje internautów. Od momentu, gdy przeprowadził się do nowego domu (dwa tygodnie temu) - codziennie pod budynek podjeżdża kilka samochodów zasypując wejście tonami ulotek reklamowych i bezpłatnych katalogów. Wszystko to jest wynikiem dobrze zorganizowanej akcji prowadzonej przez amerykańskie stowarzyszenia antyspamowe we współpracy z srerwisem Slashdot.org.

Niejaki Alan Ralsky, uważany za największego spamera na świecie - został potraktowany w ten sam sposób, w jaki on sam traktuje internautów. Od momentu, gdy przeprowadził się do nowego domu (dwa tygodnie temu) - codziennie pod budynek podjeżdża kilka samochodów zasypując wejście tonami ulotek reklamowych i bezpłatnych katalogów. Wszystko to jest wynikiem dobrze zorganizowanej akcji prowadzonej przez amerykańskie stowarzyszenia antyspamowe we współpracy z srerwisem Slashdot.org.

Początkowo próbowano zaśmiecić mu skrzynkę e-mailową, ale "król spamerów" dobrze się przed tym zabezpieczył. Na akcję "makulaturową", która wprawia go we wściekłość - sposobu jednak nie znalazł. "Ci ludzie zwariowali. Nie ma kampanii reklamowej w USA, z której nie dostałbym materiałów. Jak tak można..." - skarży się Ralsky dziennikarzom nie wykluczając wytoczenia sprawy sądowej.

"No właśnie - jak tak można - trzeba bylo pomyśleć o tym wcześniej, panie Ralsky" - odpowiadają organizatorzy kampanii.

Dowiedz się więcej na temat: W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy