Terroryści "załatwili" prywatność w sieci?

Wtorkowy atak terrorystyczny w połączeniu z wieloma śladami wskazującymi na to, ze Internet odegrał niepoślednią rolę w anonimowym kontaktowaniu się przygotowujących zamach terrorystów, skłoniły amerykański parlament do ponownego zajęcia się sprawą "prywatności" w Sieci. Tym razem umilkły głosy przeciwne ochronie prywatności, a senator Judd Gregg zażądał nawet bardzo ostrych zmian w prawie.

Wtorkowy atak terrorystyczny w połączeniu z wieloma śladami wskazującymi na to, ze Internet odegrał niepoślednią rolę w anonimowym kontaktowaniu się przygotowujących zamach terrorystów, skłoniły amerykański parlament do ponownego zajęcia się sprawą "prywatności" w Sieci. Tym razem umilkły głosy przeciwne ochronie prywatności, a senator Judd Gregg zażądał nawet bardzo ostrych zmian w prawie.

Miałyby one zakazać przesyłania przez Sieć przez osoby prywatne jakichkolwiek "zaszyfrowanych" informacji (taką możliwość miałyby tylko firmy, które uzyskałyby zgodę władz). Senator Gregg zaproponował nawet idący jeszcze dalej projekt przepisu zobowiązującego do "osobistego" rejestrowania adresów internetowych i domen, co wymagałoby stawienia się u dostawcy i przedstawienia dokumentu tożsamości . Jednocześnie amerykańsy parlamentarzyści chcą nakazać producentom oprogramowania szyfrującego celowe pozostawienie w nim "furtek", przez które - w razie potrzeby - FBI i CIA mogłyby dostać się do danych.

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: senatorowie | terroryści | prywatność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy