Tysiące Polaków otrzyma groźby pozwu?

Niektórzy internauci już dostali listy z groźbą pozwu, tysiące innych może wkrótce je otrzymać. Jeśli nie podpiszą "ugody" i nie zapłacą "odszkodowania" czeka ich proces i wiele innych nieprzyjemności - twierdzi Kancelaria Prawnicza OBIG.

P2P pod klucz? || fot. Vangelis Thomaidis
P2P pod klucz? || fot. Vangelis Thomaidisstock.xchng

Kilka miesięcy temu na forump2p.pl jeden z internautów opublikował oświadczenie, które miało stanowić przeprosiny i ostrzeżenie dla innych osób udostępniających w internecie pliki chronione prawem autorskim. Oświadczenie to zawiera publiczne przyznanie się do niezgodnego z prawem rozpowszechniania plików oraz informację o zawartej umowie ugody, która to informacja brzmi niemalże jak reklama firmy prawniczej, reprezentującej poszkodowanego.

Co ciekawe, według owego oświadczenia (poniżej) umowa ugody, ani wpłacenie uzgodnionego odszkodowania, wcale nie zwalnia jednoznacznie osoby naruszającej prawo (w dokumencie zwanego "Naruszycielem") z dalszej odpowiedzialności prawnej, a jedynie "daje szanse" uniknięcia tej odpowiedzialności. Co więcej, zgodnie z oświadczeniem - którego treść oraz miejsca publikacji została narzucona "Naruszycielowi" w ramach wspomnianej ugody - przeciwko internaucie zostało wszczęte postępowanie karne.

"Publicznie oświadczam, że nie posiadając stosownych uprawnień bezprawnie wszedłem w posiadanie i rozpowszechniałem w internecie utwory z naruszeniem ustawy prawo autorskie, do których wyłączne prawa przysługują nie mnie, lecz spółce TopWare Poland Sp. z o.o. Jednocześnie dziękuje zarządowi tej spółki i jej pełnomocnikowi-Kancelarii Prawniczej OBIG sp.z.o.o. z siedzibą w Warszawie za umowę ugody, której podpisanie daje mi szanse uniknięcia odpowiedzialności karnej i figurowania w Krajowym Rejestrze Karnym jako skazany.

Ponadto oświadczam że, zostało wszczęte i jest prowadzone przeciwko mnie postępowanie karne w związku z popełnionym przeze mnie przestępstwem z art.116 ustawy prawo autorskie i prawa pokrewne. Przestrzegam użytkowników internetowych giełd wymiany plików przed bezprawnym rozpowszechnianiem udostępnianych tam utworów. Tych którzy naruszyli prawo, tak jak ja informuje że istnieje możliwość zawarcia ugody z Kancelarią Prawniczą OBIG Sp. z.o.o. Jest to najkrótsza droga do uchronienia się przed odpowiedzialnością karną, a prosto mówiąc przed wyrokiem. Figurowanie w KRK jako skazany prawomocnym wyrokiem sądowym przekreśla większość zamiarów dotyczących uzyskania dobrej pracy wszędzie tam, gdzie zaświadczenie z KRK jest wymagane."

W ostatnim czasie coraz więcej internautów otrzymuje listy zawierające podobne treści oraz wezwanie do opublikowania w "Gazecie Wyborczej" oraz w serwisie http://p2p.info.pl przytoczonego powyżej oświadczenia. Można o tym przeczytać m.in. na forum.prawnikow.pl oraz na forum napisy.info. W tym drugim serwisie opublikowano także kopie wezwania, umowy ugody oraz pełnomocnictwa udzielonego OBIG przez TopWare. Krzysztof J. Szklarski, właściciel napisy.info zaoferował nawet "Naruszycielom" swoją pomoc stwierdzając, że nadawca listów narusza prawo i zamierza złożyć w tej sprawie doniesienie do prokuratury, czym z kolei naraził się prezesowi wspomnianej Kancelarii Prawniczej.

Wezwanie do zapłaty oraz Umowa ugody rozsyłane są użytkownikom sieci P2P przez Kancelarię Prawniczą OBIG w imieniu m.in. producentów i dystrybutorów gier (TopWare Poland i Techland) oraz wydawców muzyki (Universal i Magic Records), które zleciły OBIG ochronę przysługujących im praw autorskich - donosi "Gazeta Wyborcza". Kancelaria grozi, że niezastosowanie się do jej żądań nie zakończy się tylko na postępowaniu karno-prawnym: "Zaraz po jego zakończeniu, wystąpię przeciwko Panu na drogę postępowania cywilnego bądź równolegle z procesem karnym z powództwem adhezyjnym."

W jaki sposób OBIG namierza internautów? Współpracując z kontrowersyjną firmą Logistep, która według szwajcarskiego i włoskiego odpowiednika polskiego GIODO szpieguje internautów, nielegalnie zbierając i przetwarzając ich dane. Uzyskane adresy IP internautów jednocześnie udostępniających i pobierających w sieciach P2P pliki, do których prawa należą do klientów kancelarii, są przez nią przekazywane policji z żądaniem wszczęcia postępowania. Policja z kolei zwraca się do dostawców internetu o wydanie danych teleadresowych użytkowników adresów IP, którzy korzystali z nich w określonym czasie. Następnie umieszcza je w aktach sprawy. OBIG uzyskuje do tych danych dostęp jako reprezentant poszkodowanych i wysyła im wspomniane listy.

Warto odnotować, że stosowane przez antypirackie organizacje metody namierzania użytkowników sieci BitTorrent są bardzo wątpliwej jakości, co udowodnili niedawno trzej naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie. Sprawili oni, że wśród oskarżonych o piractwo pojawiły się... drukarka i punkt dostępowy, donosi serwis Torrent Freak oraz IDG za Ars Technica.

Co niezwykłe, przedstawiciele GIODO - pomimo uznania adresu IP za dane osobowe - poproszeni przez "Gazetę Wyborczą" o komentarz, umywają ręce od działań OBIG twierdząc, że ta sprawa ich nie dotyczy... Postawa ta jest o tyle zaskakująca, że z przytoczonych w serwisie VaGla.pl informacji, znalezionych na stronie Garante della Privacy (włoskiego odpowiednika GIODO) wynika, iż polski "ochroniarz" danych osobowych, podczas przeprowadzonej wcześniej kontroli stwierdził, że "Techland (współpracujący z Logistep) nie przetwarza danych osobowych w celu identyfikacji osób "nielegalnie wymieniających się plikami w sieciach P2P".

Piotr Waglowski z serwisu VaGla.pl Prawo i Internet wskazał także kilka dni temu wiele nieścisłości w rozsyłanych przez OBIG dokumentach, a także braki formalne na stronie owej Kancelarii Prawniczej. Chodzi m.in. o fakt, że ani kancelaria, ani poszkodowany po wszczęciu postępowania przeciwko "Naruszycielom" (co podobno zostało uczynione przed wysłaniem listu) nie będą miały możliwości uchronienia ich przed odpowiedzialnością karną i wyrokiem (o których jest mowa w oświadczeniu), jeśli podpiszą umowę ugody i zapłacą uzgodnioną kwotę odszkodowania.

Straszenie procesami i proponowanie "haraczy" w zamian za odstąpienie od procesu to kontrowersyjne metody stosowane od lat przez RIAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu fonograficznego. Pomimo świadomości faktu, że procesy nie zlikwidują piractwa, RIAA ma na swoim koncie dziesiątki tysięcy pozwów i żądań o odszkodowania wysłanych do użytkowników sieci P2P, a także wiele pomyłkowych oskarżeń, wysłanych do osób, które nigdy z internetem nie miały nic wspólnego. Niektórzy z pozwanych płacą od razu, inni nie zamierzają się poddawać.

Wygrane i przegrane przez RIAA procesy to jak na razie nieliczne przypadki. RIAA jest chyba świadoma, że jej dowody nie mają zbyt mocnej wagi, dlatego też zaraz po złożeniu pozwu - podobnie jaki OBIG - proponuje ugodę i zapłacenie odszkodowania. Kiedy już dochodzi do procesu, stowarzyszenie gigantów finansowych stawia przeciwko oskarżonemu armię prawników, ale w obliczu przegranego procesu zachowuje się niezbyt godnie, m.in. zarzucając swojej ofierze, że do obrony nie musiała korzystać z usług kilku i do tego drogich prawników... Co więcej, jak zauważa Piotr Waglowski z dotychczasowych spraw wynika, że RIAA bardzo boi się wytaczania przez byłych oskarżonych kontrpowództw.

Wydaje się, że większość z polskich internautów - a jest nas już około 14 milionów - wymienia się plikami przez internet. Przedstawiciel OBIG nie chce jednak zdradzić ilu z nich namierzono, ani ile wysłano już wezwań do podpisania ugody i zapłacenia odszkodowania. - Sprawa dotyczy tysięcy osób. Prawa autorskie łamią nawet policjanci. Każdy w rodzinie może mieć pirata. Nawet ja - wyznaje "Gazecie Wyborczej". Na forach, szczególnie na forum napisy.info, co i rusz pojawiają się wpisy kolejnych "Naruszycieli" proszących o poradę i pomoc.

Czy Kancelaria Prawnicza OBIG w imię rozgłosu i pieniędzy, jakie może na tych tysiącach, jeśli nie milionach "Naruszycieli" zarobić, podąży wytoczoną przez RIAA ścieżką? W zaletach oferty swoich usług chwali się "determinacją i bezkompromisowością w osiąganiu celów"...