UCA - nowy bat na piratów

Do amerykańskiego systemu prawnego jest właśnie wprowadzany dokument mający ograniczyć piractwo komputerowe w... innych krajach. Jak działa UCA i jak może wpłynąć na funkcjonowanie polskich firm?

Przygotowywany jest kolejny bat na piratów
Przygotowywany jest kolejny bat na piratówstock.xchng

Co ciekawe, UCA przenosi odpowiedzialność za przestrzeganie praw autorskich do oprogramowania na przedsiębiorcę działającego w USA. Innymi słowy, to amerykański producent samochodów albo komputerów korzystający z części wytworzonych zagranicą odpowiada za legalność aplikacji używanych przez swoich podwykonawców. Jeśli nie będzie w stanie obronić się przed sądem, grożą mu kary oraz odcięcie dostępu do źródeł podzespołów. Odpowiedzialność mogą ponosić również strony trzecie biorące udział w dostarczeniu wspomnianych dóbr na rynek amerykański (czyli np. pośrednicy albo firmy transportowe). Dzięki takiej konstrukcji, to w interesie amerykańskich firm leży pilnowanie legalności oprogramowania u partnerów z innych krajów.

Piractwo jako nieuczciwa konkurencja

Korzystanie z nielegalnego oprogramowania to rodzaj nieuczciwej konkurencji. Dzięki niemu dostawcy z krajów, w których łamanie prawa autorskiego jest nagminne mogą oferować swoje produkty taniej niż przedsiębiorcy pozyskujący oprogramowanie z legalnych źródeł. Takie właśnie rozumowanie stoi za UCA.

Oszczędność, o której mowa, ma miejsce kosztem producentów oprogramowania, stąd nie dziwi, że to właśnie oni są szczególnie zainteresowani rozszerzeniem obowiązywania przepisu na inne stany USA (podobny akt prawny obowiązuje już w stanie Luizjana). Prace nad przepisami o charakterze zbliżonym do UCA trwają m.in. w Massachusetts, Kentucky, Oregonie i stanie Nowy Jork.

Biorąc pod uwagę charakter wymiany handlowej między USA, a krajami, w których lekko podchodzi się do kwestii praw autorskich (wysoka nadwyżka importu fizycznych dóbr - podzespołów i gotowych produktów), należy spodziewać się pozytywnego klimatu politycznego dla takich regulacji. Są one widziane przez swoich zwolenników jako sposób na przywrócenie uczciwych zasad w handlu międzynarodowym.

UCA a polski biznes

Na terenie stanu Waszyngton, w którym obowiązuje UCA leży jeden z największych amerykańskich portów morskich - Seattle. To właśnie tędy trafia do USA duża część dóbr importowanych z Azji. Nic więc dziwnego, że niektórzy komentatorzy doszukują się w nowych regulacjach przede wszystkim pomysłu na zmuszenie "fabryki świata", Chin, do większej dbałości o prawa autorskie. Trudno odrzucić takie rozumowanie - Chińczycy muszą mieć się na baczności, chociażby ze względu na samą skalę handlu, jaki prowadzą z USA. Nie znaczy to jednak, że UCA pozostanie bez wpływu na polskich przedsiębiorców.

Biorąc pod uwagę powyższe dane, fakt obowiązywania UCA może wpłynąć na większą nieufność amerykańskich kontrahentów w stosunku do ich polskich partnerów. Ci drudzy mogą być zmuszeni do poddania się audytowi i uzyskania odpowiednich certyfikatów poświadczających przestrzeganie praw autorskich do oprogramowania.

Michał Młynarczyk

Komputer w Firmie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas