Wolimy oglądać filmy w sieci, niż kupować je na DVD
Dzięki takim serwisom, jak Netflix, Hulu czy Amazon, internauci znacznie chętniej oglądają filmy czy seriale w sieci. Liczba tytułów, które w 2012 roku obejrzymy online, ma być znacznie wyższa niż liczba sprzedanych kopii płyt DVD i Blue-ray.
Bloomberg szacuje, że w roku 2012 obejrzymy 3,4 mld tytułów w sieci (w zeszłym roku obejrzeliśmy w ten sposób 1,4 mld filmów). Tymczasem na DVD i Blue-ray kupimy "zaledwie" 2,4 mld filmów. Badanie, które skupia się na mieszkańcach USA, mówi, że aż 94 proc. rynku filmów online należy do Amazonu i Netfliksa. Gdyby wliczono tu serialomaniaków, zapewne znacząca byłaby też pozycja Hulu.
Coś się niewątpliwie znowu zmienia, i to w błyskawicznym tempie. DVD staje się przestarzałym nośnikiem, bo im szybsze i mniej zawodne są łącza, tym chętniej filmy wypożyczamy, zamiast zagracać nimi półki. Ba, nawet na dysk ściągamy je coraz mniej chętnie.
Zmiana przyzwyczajeń na pewno w jakimś stopniu jest "zasługą" pirackich serwisów streamingowych, jak zamknięte już Megavideo. Ale nie tylko. Za filmy czy seriale w sieci coraz chętniej płacimy, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z rozsądną ceną. Płyty DVD kosztują za dużo. Takie serwisy, jak Amazon, Netflix czy Hulu, są w USA niezwykle popularne, bo oferują za niską cenę rozrywkę na najwyższym poziomie. W Polsce na razie nie ma dostępu do wszystkiego w niskiej cenie (choć oferta serwisów VOD staje się coraz ciekawsza), a ponieważ za płyty DVD płacimy często więcej niż mieszkańcy bogatszego Zachodu, wciąż jesteśmy piracką potęgą.
Wydaje mi się, że w ciągu najbliższych miesięcy aż tak dużo się nie zmieni. Nie oczekiwałbym jednak, że ludzie - czy to w Polsce, czy na świecie - przestaną niedługo całkiem kupować płyty DVD. W końcu przestarzałe płyty CD wciąż wiele osób kupuje, choćby z powodów kolekcjonerskich. Ale jeśli już teraz wolimy oglądać filmy w sieci niż na DVD, to znaczy, że rewolucji nic nie zatrzyma.
Michał Wilmowski