YouTube wyświetla reklamy deepfake z prezydentem Polski. Jak to możliwe? [aktualizacja]

Dawid Długosz

Dawid Długosz

Aktualizacja

W YouTube pojawiła się nowa "reklama", która w rzeczywistości jest deepfake z prezydentem Polski w roli głównej. "Andrzej Duda" obiecuje w niej 4 tys. złotych dla rodaków każdego dnia. Jest to oczywiście nieprawda i film został przygotowany przez oszustów. Jak jednak doszło do tego, że nagranie trafiło do popularnej platformy?

Deepfake z wizerunkiem prezydenta Polski pojawił się w YouTube...
Deepfake z wizerunkiem prezydenta Polski pojawił się w YouTube...Sekurak, InteriaINTERIA.PL

Aktualizacja: otrzymaliśmy oświadczenie w tej sprawie od biura prasowego polskiego oddziału Google. Jego treść widoczna jest niżej.

Ochrona użytkowników jest dla nas priorytetem. Mamy jasne zasady dotyczące reklam dopuszczanych na naszej platformie. Nad sprawdzaniem zgodności reklam z tymi zasadami pracują nasi specjaliści, wspierani przez automatyczne systemy Google. Nasze zespoły pracują 24 godziny na dobę nad tworzeniem i egzekwowaniem zasad na szeroką skalę. Stale inwestujemy w nasze technologie, aby chronić użytkowników i zapewniać bezpieczeństwo na naszych platformach reklamowych. Aktualnie analizujemy tę sprawę i w przypadku znalezienia reklam naruszających nasze zasady podejmiemy odpowiednie działania.
biuro prasowe Google

Deepfake jest niebezpiecznym zjawiskiem, które polega na podszywaniu się pod znane osoby. Niestety po takie rozwiązania sięgają także oszuści, czego dobrym przykładem jest nowa "reklama" pojawiająca się w serwisie YouTube. Udział w niej "bierze" prezydent Polski, Andrzej Duda, choć w rzeczywistości nie jest to prawdziwa osoba.

"Prezydent Polski" obiecuje na YouTube 4 tys. zł dla każdego dziennie

Wspomniana "reklama" z YouTube'a trwa ponad minutę i użyto w niej wizerunku prezydenta. Andrzej Duda opowiada o możliwości inwestycji, która ma być szybkim pomnożeniem pieniędzy dla rodaków. Pojawia się stwierdzenie, że inwestując dowolną kwotę można liczyć na dzienny zarobek w postaci co najmniej 4 tys. zł. Propozycja z pewnością jest kusząca, ale w rzeczywistości jest to zwykłe oszustwo.

Wspomniany film udostępniony w YouTubie od samego początku budzi pewne zastrzeżenia. Wynika to z faktu, że materiał nie został pieczołowicie przygotowany i mógł powstać nawet w pośpiechu. Świadczy o tym brak odpowiedniej synchronizacji dźwięku z ruchem ust prezydenta. Wprawne oko wychwyci to po chwili.

Warto dodać, że pierwsze informacje o tym filmie pochodzą sprzed około miesiąca. Jeden z użytkowników platformy X twierdzi, że widział to nagranie kilka tygodni i nawet je zgłosił. Niestety wygląda na to, że nie odniosło to większego skutku, bo "reklama" nadal jest wyświetlana przez YouTube'a. Problem jest poważny, bo może za tym ukrywać się oszustwo inwestycyjne, którego celem jest okradzenie ofiar z danych i zgromadzonych pieniędzy. Część internautów może po prostu nabrać się na taką pokusę łatwego zarobku i tym samym wpaść w pułapkę zastawioną przez cyberprzestępców.

Skontaktowaliśmy się z polskim oddziałem Google w tej sprawie i gdy tylko otrzymamy komentarz, opublikujemy go w tym artykule.

Deepfake to poważne zagrożenie

O deepfake głośno zrobiło się kilka lat temu. Najpierw były to z pozoru niegroźne i prześmiewcze filmiki mające stanowić parodie, ale szybko okazało się, że takie narzędzia stanowią spore zagrożenie. Dobrym tego przykładem jest nieprawdziwy film z Barackiem Obamą z 2018 r., gdzie podłożono w usta byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych nieprawdziwe wypowiedzi.

Filmy deepfake stwarzają zagrożenie nie tylko poprzez wykorzystywanie takich materiałów przez oszustów. Mogą również służyć do manipulowania opinią publiczną. Problem jest poważny i wiemy, że walka z tego typu nadużyciami jest bardzo uciążliwa.

To nie pierwszy raz, gdy wizerunek Andrzeja Dudy został wykorzystany w filmie deepfake. Pewnie część z was kojarzy nagranie sprzed kilku miesięcy, gdy "prezydent Polski" opowiadał o mielonce z Biedronki, co oczywiście nie miało nic wspólnego z prawdą. Podobnych filmów w internecie jest więcej. Ich "bohaterami" stawali się też inni znani Polacy, jak Robert Lewandowski czy Elżbieta Jaworowicz...

Suplementy nie podlegają żadnej kontroli. Łykamy je na potęgęINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas