Żyje z odszkodowań od spamerów

Daniel Balsam był maklerem, ale postanowił się przebranżowić i zostać specjalistą od pozwów przeciwko spamerom. Zarobił już w ten sposób milion dolarów.

Okzauje się, że na spamie zarabiać mogą nie tylko jego twórcy, ale i ofiary
Okzauje się, że na spamie zarabiać mogą nie tylko jego twórcy, ale i ofiaryAFP

W 2008 roku Balsam skończył szkołę prawniczą, dla której rzucił pracę na giełdzie. Jednak jeszcze zanim dostał dyplom, złożył w sądach San Francisco dziesiątki pozwów przeciwko łamiącym prawo antyspamowe "specjalistom od marketingu" emailowego. Jego wygrane były na tyle liczne, że Balsam nie potrzebuje odtąd innej pracy. Uzyskał już od spamerów ponad milion dolarów w odszkodowaniach i wcale nie zamierza na tym poprzestać.

Balsam tylko czeka na okazję. Ma ponad 100 adresów mailowych, więc często w jego skrzynce odbiorczej pojawiają się wiadomości, które można zaklasyfikować jako spam. Prawnik wykorzystuje m.in. zapis prawa kalifornijskiego, który zakazuje firmom korzystania ze zwrotów, jakie cechują wiadomości prywatne. Na przykład "Cześć, nazywam się Rebecca, kocham Cię".

Działania Balsama dotykają tylko ułamek spamerów. Cisco Systems szacuje, że codziennie na świecie wysyłanych jest 200 miliardów emaili, które można zakwalifikować jako spam. Stanowią 90 procent wysyłanych wiadomości elektronicznych.

Sen z powiek spędza Balsamowi tylko prawnik Bennet Kelley, który w wielu sprawach bronił instytucji oskarżanych przez przedsiębiorczego Bena. Kelley założył nawet specjalną stronę internetową: www.danhatespam.com w odpowiedzi na www.danhatesspam.com Balsama. Zdaniem Kelleya, Balsam "czyni nadmierny użytek z antyspamowych ustaw, na które się powołuje.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas