Bezbronne korporacje

Najnowsze badania wykonane na zlecenie FBI pokazują, ze prawie wszystkie amerykańskie agencje rządowe i duże korporacje padły ofiarą ataków piratów. Nie wszystkie jednak do tego głośno się przyznają. Według raportu włamano się na około 90 procent serwerów tych instytucji, niemniej tylko 34 procent firm zdecydowało się poinformować o tym FBI, akcjonariuszy lub media. Takie utajnianie tłumaczone jest obawą przed "złym postrzeganiem firmy, która nie umie zapewnić bezpieczeństwa swoim danym".

"Skala cyberprzestępstw jest znacznie większa niż można się spodziewać" - mówi Patrice Rapalus, szef firmy Computer Security Institute, która na zlecenie FBI przeprowadziła opisane badania. CSI przepytała (anonimowo) 503 amerykańskie korporacje , urzędy państwowe banki i uniwersytety. Badanych poproszono o szczere wypowiedzi gwarantując im, że ich nazwy nie zostaną ujawnione.

Ataki piratów kosztowały (tylko wspomniane 503 firmy) prawie 455 milionów USD (w roku ubiegłym było to 377 milionów USD), głównie na skutek złamania dostępu do kont bankowych lub utraty ważnych informacji. Zdarzały się też przypadki szantażu finansowego (hacker "dał spokój" firmie lub wyjaśnił na czym polega dziura w systemie - gdy firma, oczywiście bez rozgłosu, wypłaciła mu "odszkodowanie"). 38 procent badanych przyznało, ze włamania były bardzo poważne, 21 procent zaś podejrzewa, że włamano się na ich serwery, ale "nie jest tego całkiem pewna".

Reklama

71 procent włamań było "niegroźnych" (pirat pozostawił jedynie jakiś swój ślad w postaci komunikatu czy obrazka), 18 procent jednak wygenerowało wspomniane wyżej straty finansowe.

Efektem ubocznym badania jest wniosek, że 78 procent pracowników narusza firmowy regulamin wykorzystywania sieci (na przykład ściągając i przechowując na służbowych komputerach pornografię)

Dowiedz się więcej na temat: zlecenie | firmy | FBI | procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy