CeBIT w cieniu kryzysu
Tracące z roku na rok na popularności targi CeBIT będą musiały zmierzyć się w tym roku z nowym wyzwaniem - czy dawny lider spotkań branży IT znajdzie lekarstwo na kryzys ekonomiczny?
Nowości IT?
Problem targów w Hanowerze polega na tym, że najwięksi na świecie producenci komputerów... zwyczajnie się tam nie wystawiają. Na miejscu nie znajdziemy HP, Della, tajwańskiego Acer - nie mówiąc już o Apple. Firmy te dawno zrezygnowały z Hanoweru, woląc pokazywać nowe urządzenia na własnych prezentacjach.
Tak naprawdę trzon Hanoweru nadal stanowią firmy, które swoje oferty kierują do biznesu i pojedynczych, konkretnych klientów. Mocną obecność na targach CeBIT co roku odnotowują firmy tajwańskie takie jak Asus czy MSI - obie walcząc o europejski rynek.
Ponieważ Hanower stwarza okazję do nawiązania kontaktów biznesowych z europejskimi partnerami - na miejscu nigdy nie brakuje polskich firm. Zarówno gigantów, jak i mniejszych przedsięwzięć. Jak co roku, także w 2009 Polacy będą konkurować z firmami IT z każdego zakątka Europy.
Arnold na ratunek
W tym roku partnerem targów CeBIT jest stan Kalifornia. Oprócz pani kanclerz Angeli Merkel wystawę odwiedzi gubernator Arnold Schwarzenegger. Kalifornia, czwarta potęga gospodarcza świata, ma zacieśnić współpracę technologiczną z Unią Europejską. Zresztą sama UE będzie brała aktywny udział w targach CeBIT, wspierając europejskie targi promocyjnie i marketingowo. Czy tyle wystarczy, aby reaktywować dawną świetność CeBIT-u? Raczej nie.
Nikt już nie ukrywa, że konkurencją dla Hanoweru są takie imprezy jak Mobile World Congres w Barcelonie oraz berlińska IFA - Hanowerowi teoretycznie pozostały jedynie IT, nadal najmocniejszy z segmentów technologicznych, ale bez spektakularnych premier minionych lat, CeBIT już nie rodzi tyle entuzjazmu, co kiedyś.
INTERIA.PL przygotuje specjalny raport z targów CeBIT 2009 w Hanowerze