Kilka szczegółów o Larrabee

Intel zdradził szczegóły na temat kości Larrabee, która ma konkurować z procesorami graficznymi ATI i Nvidii.

Intel chce rzucić wyzwanie ATI i Nvidii
Intel chce rzucić wyzwanie ATI i NvidiiAFP

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że Larrabee będzie samodzielnym układem scalonym opartym na architekturze Pentium. Nie jest to więc rdzeń graficzny wbudowany w chipset. Intel produkował już niegdyś samodzielne układy graficzne, jednak wycofał się z tego rynku. Koncern jest natomiast największym producentem wbudowanych rdzeni graficznych.

Larrabee nie będzie jednak typowym GPU. Ma być to coś pośredniego pomiędzy procesorem (CPU) a procesorem graficznym (GPU). Intelowi chodzi o wyprodukowanie łatwo programowalnego układu o dużej wydajności. Kość będzie korzystała z rdzeni x86, których liczba, w zależności od segmentu rynku, na jaki będzie skierowana, ma się wahać od 8 do 48. Wspomagane będą one przez jednostkę przetwarzania wektorowego. Każdy z rdzeni zostanie wyposażony w 256 kilobajtów pamięci podręcznej drugiego poziomu.

Larrabee ma obsługiwać zarówno DirectX, jak i apple'owskie Open CL. Kość będzie radziła sobie z różnymi typami obliczeń równoległych, a jej system kolejkowania zadań będzie zależał od oprogramowania, a nie od wbudowanych obwodów logicznych. To da programistom większą swobodę pracy, gdyż będą mogli oni dostosować zasoby sprzętowe do wymagań każdej aplikacji.

Każdy z rdzeni Larrabee będzie w stanie wykonać cztery wątki, z osobnym rejestrem dla każdego z nich. Kość wykorzystuje też 1024-bitową, dwukierunkową sieć pierścieniową.

Analitycy z Jon Peddie Research uważają, że rynek nie będzie robił różnicy pomiędzy Larrabee i tradycyjnym GPU, więc kość będzie rozprowadzana jako GPU. Trudno jednak ocenić szanse Intela na sukces. Z jednej strony aż 98 proc. rynku procesorów graficznych należy do ATI i Nvidii. Należy jednak pamiętać, że Intel jest potężną firmą, z olbrzymim zapleczem technicznym i marketingowym, może więc stać się poważnym graczem.

Mariusz Błoński

kopalniawiedzy.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas