Kupuję, bo to nie kradzież

Zgodnie z przeprowadzonym ostatnio badaniem, brytyjska kampania, której celem jest zachęcenie ludzi do zaprzestania ściągania pirackich gier i oprogramowania z internetu, nie odnosi skutku. Dwaj brytyjscy naukowcy odkryli, że ludzie nie postrzegają ściągania zastrzeżonych prawami autorskimi materiałów jako kradzieży.

Nie jest to dobra wiadomość dla rynku gier komputerowych, który traci przez to ponad 3,8 miliardów USD rocznie.

Wnioski tego rządowego badania zostały wstępnie przedstawione na konferencji gier komputerowych w Londynie.

Raport o nazwie "Fałszujący naród" zostanie formalnie zaprezentowany w przyszłym tygodniu przez dr Jo Bryce'a z Uniwersytetu w Manchesterze. Badanie zlecono po to, aby wykazać, czy antypiracki apel ma jakikolwiek wpływ na stosunek ludzi do tego procederu.

Większość kampanii w Wielkiej Brytanii skoncentrowała się na ukazaniu strat, wynikających z piractwa. Ich przesłaniem było to, że klienci, kupujący gry lub DVD od ludzi z ulicy, wspierają zorganizowaną przestępczość.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kradzież
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy