Nadchodzą pamięci ciekłokrystaliczne
Co zamiast twardych dysków? Na razie mamy tylko pamięci flash. Trwają jednak prace nad technologiami, które lepiej sprawdziłyby się w urządzeniach przenośnych. Być może pojawił się kolejny kandydat: ciekłokrystaliczne pamięci holograficzne.
Ciekłe kryształy przeszły niesamowitą technologiczną ewolucję. Jeszcze całkiem niedawno kojarzyły się z wyświetlaczami w kalkulatorach o nędznej jakości. Stopniowo zyskały wyższą rozdzielczość, kolor i szybkość reakcji. Rozwinęły się na tyle, że wyparły niemal całkowicie, wydawałoby się nieśmiertelną, technologię kineskopową. Poza wyświetlaczami jednak ten zdumiewający stan skupienia materii nie zrobił dotąd kariery.
Ciekłe kryształy to stan pośredni między płynnym a krystalicznym stanem skupienia. W takim stanie, zwanym mezofazą, substancja potrafi płynąć, mimo zachowania wewnętrznej krystalicznej struktury. Próby ich wykorzystania do zapisywania danych były już w przeszłości podejmowane, ale bez powodzenia. Problemem nie do pokonania była stabilność takich jednostek pamięciowych. Nie ma co się dziwić, ustawianie cząsteczek odbywa się zwykle w dość toporny sposób, przy pomocy napięcia, chemicznie lub nawet mechanicznie, przez pocieranie.
Przełom osiągnęli inżynierowie z Tokijskiego Instytutu Technologicznego pod kierunkiem Hideo Takezoe. Bazując na kryształach podobnych do tych stosowanych powszechnie w wyświetlaczach, potrafią oni zmieniać fazę poszczególnych pręcików - molekuł przy pomocy lasera lub pola elektrycznego. Laserem można w ten sposób - w przeciwieństwie do np. płyt CD/DVD, gdzie dane zapisywane są tylko na powierzchni - zapisywać dane w całej objętości. Jest to nic innego, jak dawno oczekiwane pamięci holograficzne.
Uzyskana technologia pozwala uzyskać bistabilny stan kryształków, niepotrzebne jest zatem zasilanie dla podtrzymania zawartości. Pierwsze próby z prototypowym egzemplarzem pamięci dowiodły, że działa on, jak założono: pozwala na zapis, odczyt, kasowanie i ponowny zapis.
Od pierwszych prób naukowych do zastosowań produkcyjnych musi minąć sporo czasu - jeśli oczywiście technologia okaże się konkurencyjna. Z doświadczenia jednak wiadomo, że postęp w tej dziedzinie jest bardzo szybki, a Japończycy potrafią pracować wyjątkowo efektywnie.
Artur Jurgawka