Od fonografu do kompaktu

Pierwsze urządzenie nagrywające wynalazł w 1855 r. Leon Scott. Wynalazek zyskał jednak popularność dopiero 22 lata później, gdy ulepszył go Thomas Edison. Fonografy korzystały z pokrytych woskiem walców. W 1915 zastąpiono je szklaną płytą, na której wyżłobione były rowki. Pierwsze płyty kręciły się z szybkością 78 obrotów na minutę. W 1928 zastąpiono je plastikowymi, mikrorowkowymi płytami 33 RPM. W 1946 roku w USA pojawiły się magnetofony.

Standard CD-ROM, nad którym Philips i Sony pracowały kilkanaście lat, zaprezentowano po raz pierwszy w roku 1980, a na rynek kompakty trafiły trzy lata później. Technologia nagrywania kompaktów CD-ROM została upubliczniona osiem lat później, zaś standard DVD w roku 1996.

20-25 lat temu na naszym rynku muzycznym królowała muzyka analogowa. Szczytem marzeń polskiej młodzieży był gramofon lepszy niż osławione "Bambino" czy "Mister Hit", a czarne, kosztujące 80 zł, winylowe krążki z co lepszymi nagraniami błyskawicznie znikały ze sklepów, by potem (oczywiście po znacznie wyższej cenie) znaleźć nabywców na giełdach. Wybrani mogli - niewiele taniej niż na giełdzie - kupić też płyty za dolary w sklepach zwanych "Pewexami".

Reklama

Nieliczne audycje z muzyką zachodnią w radiu (Wojciecha Manna, Marka Gaszyńskiego czy Korneliusza Pacudy) były powszechnie nagrywane na magnetofony. Te szpulowe nagrywały z lepsza jakością, ale były drogie i mało wygodne w obsłudze. Popularnością cieszyły się natomiast "kaseciaki", ale jakość uzyskiwanego na nich dźwięku pozostawiała wiele do życzenia. Kasety nie były tanie. Czysta "godzinna" kosztowała 60 zł (prawie tyle, co płyta), stąd masowo wykupywano trzy razy tańsze, dotowane kasety z przemówieniami, po czym mowy polityków kasowano, a na tak uzyskanej kasecie nagrywano muzykę.

Od "kaseciaka" do kompaktu

Kolejnym przełomem w zakresie odtwarzania dźwięku stało się opatentowanie w czerwcu 1979 roku przez firmę Sony przenośnego odtwarzacza kasetowego - walkmana. Niewielkie rozmiary i zasilanie bateryjne pozwalały zabrać go ze sobą wszędzie, a elektronika poprawiała jakość dźwięku.

Pomysł został podchwycony przez wielu naśladowców - z niektórymi Sony nawet procesowało się o patent. Szybko jednak pojawił się konkurent - CD-ROM. Wprawdzie na początku można było muzykę z kompaktów odtwarzać jedynie w domu, niemniej cyfrowo zapisany dźwięk miał dobrą jakość, a sam nośnik - dużo większą wytrzymałość. Producenci walkmanów szybko dopasowali się do nowinki i kasetowe walkmany zostały zastąpione przez przenośne odtwarzacze płyt kompaktowych.

Odtwarzacze plików z sieci

Dopóki nie było internetu, CD-ROM nie miał konkurencji. Problemem była możliwość słuchania jedynie tego, co proponowały firmy płytowe. I wtedy nastąpił drugi przełom w rozwoju cyfrowej muzyki. Pojawiła się sieć. Wielbiciele muzyki od razu postanowili się nią posłużyć. Nie było to łatwe. Choć konwersja dźwięku do postaci cyfrowej nie była problemem, jednak powstałe pliki miały ogromne rozmiary. Zbyt duże do przesyłania siecią.

Wówczas nastąpił trzeci przełom. Niemiecki Fraunhofer Institute wspólnie z firmą Thompson opracowały technologię kompresji MPEG Audio Layer 3 (znany jako "MP3"), pozwalającą na wielokrotne zmniejszenie pliku bez zauważalnej straty jakości. Z dziesiątek megabajtów zrobiło się kilka MB na utwór. Algorytm został darmowo udostępniony publicznie.

Najszybciej zareagowali producenci przenośnych odtwarzaczy CD-ROM-ów, wyposażając je w dekodery tego formatu. Następnie powstały specjalizowane przenośne odtwarzacze MP3 wyposażone w pamięć Flash lub dysk twardy.

Od Napstera do "plejera"

Czwarty i ostatni (jak na razie) przełom jest dziełem Shawna Fawninga. W styczniu 1999 r. stworzył on program o nazwie Napster, który pozwalał na niczym nie ograniczoną wymianę plików muzycznych w sieci. Fawning, udostępniając swój program, nie przewidywał, że wywoła lawinę. Wytwórnie płytowe zlekceważyły Napstera, którego mimo wszystko udało się zatrzymać, ale jego następców (programów lepszych i bardziej uniwersalnych) już nie...

Przełomem - wbrew pozorom - nie stało się wbudowanie odtwarzaczy w telefony komórkowe. Mają je bowiem tylko nieliczne aparaty, a na dodatek oferują wyłącznie dekodowanie formatu MP3. Stąd użytkownicy komórek masowo pobierają dzwonki, zaś do słuchania muzyki wolą jednak oddzielne odtwarzacze przenośne (zwłaszcza, że te ostatnie mają coraz mniejsze rozmiary i wagę. Obecnie najmodniejsze są ważące 30 g "plejerki" o rozmiarach breloczka na klucze).

Czekamy na piąty przełom. Czy będą nim płatne sieciowe serwisy muzyczne? Sukces apple'owskiego iTunes w połączeniu z zawziętym ściganiem tych, którzy wymieniają się muzyką za darmo, pozwala przypuszczać, że tak...

O przewadze cyfrowego nośnika

Płyty CD są dość odporne na uszkodzenia, niemniej te nagrane firmowo są drogie - zwłaszcza w porównaniu z ceną czystej płytki. Niestety nie mamy wpływu na zawartość krążków promowanych przez wytwórnie płytowe. Dysponując utworami w formacie cyfrowym możemy samodzielnie układać ulubione płyty, których nigdy nie odechce się nam ich słuchać. Wgrywając je na dysk przenośnego odtwarzacza, cieszymy się muzyką w każdej chwili, nie tylko w "domowym studio odsłuchu". Na dodatek zapłacimy za to mniej niż za gotowa składankę na CD-ROM-ie.

Dowiedz się więcej na temat: mp3 | przenośne | standard | przełom | odtwarzacze | Sony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama