Pulpit do lamusa?

Metafora pulpitu była ogromną innowacją 30 lat temu. Dzisiaj, gdy oblicze komputerów ulega zmianie, coraz więcej firm pracuje nad zmianą koncepcji interfejsu.

Metafora pulpitu była ogromną innowacją 30 lat temu. Dzisiaj, gdy oblicze komputerów ulega zmianie, coraz więcej firm pracuje nad zmianą koncepcji interfejsu.

Idea pulpitu oraz hierarchicznej organizacji plików, folderów i ikon narodziła się we wczesnych latach 70-tych w słynnym centrum badawczym Xeroxa w Palo Alto. Na rynku zadebiutowała w roku 1984 za sprawą komputera Apple Macintosh. Urządzenia, które nie miało nawet twardego dysku, a jedynie stację dysków o gęstości zapisu 400KB/dyskietkę. Dziś za pomocą tego samego narzędzia przeszukujemy zasoby średnio 100 tys. razy większe (przyjmując, że przeciętny dysk twardy ma pojemność 40GB). Hierarchiczna organizacja danych staje się coraz bardziej uciążliwa - wszak możliwości naszego mózgu nie rosną razem z wydajnością komputerów. Dlatego na uniwerystetach i w firmach programistycznych - zarówno małych, jak i u gigantów takich jak IBM czy Microsoft - trwają prace nad stworzeniem nowej wizji interfejsu. Projektanci coraz częściej zwracają się w stronę innych mediów i czerpią z nich nowe pomysły - takie jak organizacja danych w formie przestrzeni trójwymiarowej lub inteligentni agenci, pomagający użytkownikowi w "ujarzmieniu" komputera.

Reklama

Jednym z projektów o najdłuższej historii jest Scopeware Davida Gelerntera. Prace nad nim zaczęły się już 10 lat temu na uniwersytecie w Yale, teraz są kontynuowane w założonej przez Gelerntera firmie Mirror Worlds Technologies. Scopeware to "narracyjny system informacyjny", posługujący się metaforą dziennika. Cyfrowe obrazy pojawiają się chronologicznie - jeden przed drugim, jak kartki w notatniku. Na każdej z takich "kartek" widzimy nazwę pliku oraz podgląd tego, co zawiera. Ustawienie kursora nad podglądem powoduje jego powiększenie. Pliki mogą być selekcjonowane według różnych parametrów, jednak kategorią nadrzędną zawsze jest czas. Gelernter uważa, że najważniejsze jest dla nas to, nad czym pracowaliśmy ostatnio, ponadto poczucie czasu jest główną kategorią porządkującą nasze życie. Intuicyjna obsługa Scopeware jest możliwa z tego powodu, że - choć ma następcą pulpitu - wykorzystuje większość znanych z tamtego systemu mechanizmów, takich jak obsługa myszki, kursory, ikony i menu. Przez 15 lat ludzie nauczyli się ich obsługi i pozbycie się tego teraz byłoby dla nowego interfejsu posunięciem bezsensownym. Scopeware ma być narzędziem do porządkowania danych, rodzajem przeglądarki - Gelerntner nie ma ambicji tworzyć drugiego Windowsa. "To byłoby samobójstwo" - mówi.

Inną firmą, która chce przezwyciężyć ograniczenia dotychczasowych interfejsów, równocześnie nie zrywając z nimi całkowicie, jest Inxight. Jej koncepcja opiera się na udostępnieniu użytkownikom wyboru sposobu przedstawiana danych. Flagową technologią firmy jest - znów wywodząca się z laboratorium Xeroxa - rozwiązanie Star Tree. Kategorią według której organizowane są dane jest tu przestrzeń. Rozwijane menu są tu zastąpione przez ikony, połączone ze sobą linkami. Można zmieniać zasady tworzenia połączeń i wtedy z aktywnym oknem zostaną powiązane inne ikony.

Największym marzeniem szefów Inxight jest włączenie Star Tree do... Windowsa. Na ile jest to realne? Ciężko powiedzieć, zwłaszcza, że Microsoft ma co do przyszłości interfejsu własne pomysły.

Microsoft podejmuje próby obejścia ograniczeń pulpitu na własną rękę. Przykładem może być program Bob, który w roku 1995... poniósł spektakularną klęskę rynkową. Bob posługuje się metaforą trójwymiarowego pokoju. Microsoft nie rezygnuje jednak z prób ułatwiania życia użytkownikom. Obecnie główny nacisk kładziony jest na rozwijanie koncepcji inteligentnych agentów, którzy pewne działania mogliby podejmować samodzielnie - nawet bez konsultacji z użytkownikiem. Oczywiście to, co dla jednych jest ułatwieniem, dla innych staje się "niedźwiedzią przysługą", dlatego ciężko przewidzieć, jaki los czeka podobne rozwiązania w przyszłości. Microsoft prowadzi też badania nad projektem Data Mountain, który przedstawia dane w przestrzeni trójwymiarowej. Informacje układane są w postaci "góry" - dane znajdujące się na szczycie są na ekranie większe niż te, które ulokowane są niżej i pomniejszają się zgodnie z zasadą perspektywy. Specjaliści z Redmond liczą, że pamięć przestrzenna pozwoli nam łatwo orientować się wśród tak zorganizowanych danych. Innym projektem Microsoftu odwołującym się do metafory przestrzeni jest Task Gallery, pozwalający na "przechadzanie" się użytkownika po wirtualnym budynku, gdzie każdemu dokumentowi odpowiada jedno pomieszczenie. George Robertson, jeden z badaczy Microsoftu uważa, że nowe produkty mogą znaleźć zastosowanie w produktach komercyjnych już w ciągu najbliższych dwóch lat.

Znacznie dalej idzie Blue Eyes - nowy system IBM, który wykorzystany będzie nie za dwa, lecz najwcześniej za... 10 lat. IBM chce bowiem stworzyć zupełnie nową jakość i wyjść poza dzisiejszą definicję komputera. Prace w ramach Blue Eyes obejmują nie tylko stronę programową, ale też zestaw ubieralnego sprzętu (obejmujący m.in. mikrofon i kamerę śledzącą mimikę twarzy i ruchy gałki ocznej). Dzięki wsparciu nowych technologii "pecet" ma aktywnie śledzić gesty i wypowiedzi użytkownika, by automatycznie spełniać jego "rozkazy".

Tak drastyczne zmiany to jednak kwestia odległej przyszłości. Póki co wydaje się, że w dziedzinie interfejsu zamiast rewolucji, czeka nas spokojna ewolucja.

Źródło informacji: Technology Review, Agencja 4D

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: IBM | Microsoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy