ESA oficjalnie ogłosiła swoją pierwszą kosmiczną misję ratowania Ziemi [FILM]
Europejska Agencja Kosmiczna rozpoczęła przygotowania do realizacji misji, w ramach której naukowcy przetestują technologie stworzone na potrzeby uratowania ludzkości przed kosmiczną zagładą.
Misja o nazwie HERA pochłonie 153 miliony dolarów, ale to niewielkie koszta, jeśli w grę wchodzi opracowanie skutecznej metody na neutralizację kosmicznych skał, które znajdą się na kolizyjnej orbicie z Ziemią. Start historycznej misji ma mieć miejsce w 2024 roku, a sonda ma dotrzeć do pary planetoid w 2026 roku. Chodzi tutaj o podwójną planetoidę Didymos i Dimorphos.
Główna planetoida ma 780 metrów średnicy, a także posiada satelitę o średnicy 160 metrów. Didymos w październiku 2022 roku znajdzie się ok. 11 milionów kilometrów od Ziemi. Zadaniem amerykańskiego urządzenia o nazwie DART będzie uderzenie w planetoidę i zmiana jej trajektorii lotu, by nie uderzyła ona w naszą planetę.
Tymczasem misją europejskiej sondy HERA będzie zbliżenie się do planetoid i dokładne ich zbadanie. Z pokładu HERA zostanie wypuszczone w przestrzeń kosmiczną też kilka mikrosatelitów typu CubeSat, które zmapują obiekty i zarejestrują przebieg całego wydarzenia. ESA chce też przetestować autonomiczną nawigację mikrourządzeń. Ta technologia może być później wykorzystana w misjach kosmicznego górnictwa na planetoidach.
Według planu, sonda DART o wadze 300 kilogramów uderzy w mniejszą planetoidę z prędkością 6 km/s (22 tysiące km/h). Będzie to pierwsza w historii ludzkości misja testująca tzw. technologię uderzenia kinetycznego w kosmiczną skałę. Didymos należy do grupy Amora, czyli obiektów potencjalnie zagrażających naszej planecie, dlatego jest dla astronomów tak świetnym obiektem do badań nad tworzeniem systemu ochrony Ziemi. Uderzenie ma zmienić orbitę planetoidy o kilka milimetrów. Wydaje się to mało, ale w zupełności wystarczy, by na dystansie milionów kilometrów jej lotu, trajektoria zmieniła się tak bardzo, że obiekt ominie Ziemię.
The Planetary Science Journal informuje, że w trakcie uderzenia sondy w powierzchnię planetoidy, w przestrzeń kosmiczną zostanie wyrzucony materiał skalny, którego strumień skieruje się w stronę naszej planety. Meteoroidy wpadające w atmosferę mogą stworzyć zapierający dech w piersi spektakl spadających gwiazd. Miejmy tylko nadzieję, żeby na Ziemię nie spadły duże skały, bo jeśli to nastąpi nad metropoliami, to mogą doprowadzić do kataklizmu.
Misja DART i HERA niewątpliwie będą jednymi z najbardziej karkołomnych misji w historii ludzkości. Co ciekawe, w projekt włączy się również SpaceX. Firma Elona Muska będzie odpowiadała za wystrzelenie pojazdu DART w kosmos za pomocą rakiety Falcon-9. Start ma nastąpić w czerwcu 2021 roku z Bazy Sił Powietrznych Vandenberg w Kalifornii. Trzymajmy kciuki, aby misje HERA/AIDA i DART powiodły się, a naukowcom udało się osiągnąć zakładane cele. Od tego bowiem będzie zależała spokojna przyszłość naszej egzystencji na Błękitnej Planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA/NASA / Fot. ESA