Europa chce uziemić Elona Muska. Koniec marzeń o kosmosie?
Elon Musk to bardzo kontrowersyjna postać. Jedni go kochają, a drudzy nienawidzą. Jednak tylko on może najszybciej zrealizować nasze marzenia o powrocie na Księżyc i budowie pierwszych miast na Marsie. Niestety, miliarder znalazł się na cenzurowanym w Europie.
Szef SpaceX od kilku lat pokazuje całemu światu, w tym państwowym agencjom kosmicznym, że zwykła firma z najlepszymi specjalistami jest w stanie nie tylko bez problemu z nimi konkurować, ale nawet prześcignąć ich o wiele lat w rozwoju technologii kosmicznych.
Niestety, Elon Musk z tego powodu znalazł się na cenzurowanym, najpierw w Rosji, a teraz również w Unii Europejskiej. Powód? Jego firma ma zbyt ambitne plany i staje się za bardzo wpływowa na całym świecie, czym zaczyna zagrażać innym prywatnym firmom, a nawet Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jej szef właśnie wezwał do pohamowania kosmicznych ambicji Muska i nadzorowania jego prac.
Josef Aschbacher, udzielił wywiadu dla serwisu Financial Times. Okazuje się, że szef ESA nie jest zadowolony z szybkiej ekspansji SpaceX w przestrzeni kosmicznej. Chodzi tutaj nie tylko o rakiety wielokrotnego użytku, ale również kosmiczny internet Starlink. Są to technologie, które mają wprowadzić rewolucję do wielu dziedzin naszego codziennego życia.
Dlatego władzom Europejskiej Agencji Kosmicznej marzą się regulacje przygotowane specjalnie z myślą o firmie Elona Muska. Oferuje on bardzo tanie wynoszenie ładunków w kosmos za pomocą swojej rakiety Falcon-9, a niebawem również Starship. Tym zagraża ESA i europejskim korporacjom. Przez SpaceX, klienci rezygnują z drogich usług agencji, przez co jej finanse mocno na tym cierpią. Ta kwestia negatywnie odbija się też na europejskich firmach, które są podwykonawcami ESA. Mówimy tutaj o tysiącach pracowników.
Josef Aschbacher zwrócił też uwagę na fakt braku konkretnych regulacji SpaceX w kwestii budowy kosmicznego internetu Starlink. Chociaż Musk ma zgodę na budowę konstelacji w USA, to jednak nikt nie pytał się o zdanie władz UE. Szef ESA wskazuje, że nie jest to błahe przedsięwzięcie. Na orbicie mają pojawić się dziesiątki tysięcy satelitów, które będą przemieszczały się ponad europejskimi miastami i m.in. utrudniały obserwacje astronomiczne czy stanowiły konkurencję dla systemu OneWeb i Airbusa.
Elon Musk był wielokrotnie oskarżany o stosowanie dumpingowych cen na realizację misji kosmicznych. Takie zabiegi, według szefa Rosyjskiej Agencji Kosmicznej, mają niszczyć rosyjski przemysł kosmiczny, który dotychczas cieszył się dużym zainteresowaniem firm prosperujących na Starym Kontynencie. Teraz miliarder zaczął też masakrować ESA. Na tym pewnie się nie skończy.
Trzeba przyznać, że przemysł kosmiczny rozwija się w niesłychanym tempie. Można już śmiało rzec, że nastała w nim technologiczna osobliwość, czyli sytuacja, w której tak szybko dokonuje się postęp i zmiany, że trudno jest przewidzieć, co będzie działo się w tym sektorze za kilka miesięcy. Firmy, które jeszcze rok temu miały podbić rynek, obecnie mogą upaść, bo np. taki Starship za jednym zamachem, i w bardzo tani sposób, wyniesie na orbitę dziesiątki, jak nie setki satelitów.
Elon Musk to prawdziwy kapitalista, który całymi garściami korzysta z możliwości wolnego rynku. Entuzjaści eksploracji kosmosu i uczynienia z ludzkości prawdziwej cywilizacji międzyplanetarnej cieszą się, że pojawił się ktoś taki jak szef SpaceX.
Tymczasem jego konkurencja, w tym nawet agencje kosmiczne, mogą doświadczyć ogromnych problemów finansowych. Jako że mają one możliwość stosowania skutecznych nacisków na władze konkretnych krajów czy nawet całej UE, to Musk może nie zrealizować swoich marsjańskich planów w czasie, który sobie wyznaczył. Przynajmniej takiego rozwoju wydarzeń spodziewają się eksperci ze świata przemysłu kosmicznego. Pożyjemy, zobaczymy.