Już wiemy, skąd dotarł do nas kolejny tajemniczy międzygwiezdny przybysz
Astronomowie z całego świata wzięli pod lupę kolejną kosmiczną skałę, która przybyła do naszego Układu Słonecznego. Owocem ich ciężkiej pracy są wyliczenia wskazujące, skąd mógł do nas przybyć ten fascynujący obiekt.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się 30 sierpnia, gdy Gienadin Borisov, astronom z obserwatorium astronomicznego na Krymie, dostrzegł na niebie dziwny obiekt, który ma nietypową orbitę. Ciało niebieskie zostało oznaczone jako 2I/Borisov. Najnowsze obserwacje ujawniły, że kometa porusza się z ogromną prędkością i ma hiperboliczną orbitę. Oznacza to jedno, pochodzi z obcego układu, o którym nie mamy kompletnie żadnych informacji.
Nieco więcej światła na ten fascynujący obiekt rzuciło obserwatorium kosmiczne Gemini, leżące na Hawajach. Astronomowie za pomocą dwóch potężnych 8,1-metrowych teleskopów optycznych wykonali pierwsze kolorowe obrazy kosmicznej skały. Chociaż niewiele jej szczegółów możemy na nich dostrzec, niebawem się to zmieni, gdyż obiekt w kolejnych tygodniach będzie zbliżał się do naszej planety, a także do Słońca.
Pierwsza w historii zaobserwowana przez nas kometa, pochodząca spoza Układu Słonecznego, 8 grudnia przeleci w odległości nieco większej od 2 jednostek astronomicznych od Słońca, a 28 grudnia zbliży się do naszej planety na odległość ok. 1,9 jednostki astronomicznej. Wówczas powinniśmy poczynić najdokładniejsze obserwacje tego obiektu.
Co ciekawe, w badaniach nad 2I/Borisov przodują Polacy z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN). Według badaczy, orbita obiektu wskazuje, że pochodzi z układu Kruger 60. Znajduje się on w gwiazdozbiorze Cefeusza. Jest to układ dwóch czerwonych karłów, które krążą wokół sobie z czasem ok. 45 lat. Znajdują się one ok. 13 lat świetlnych od Ziemi i mogą tam występować planety. Obiekt potrzebował ok. miliona lat, by dotrzeć stamtąd do Układu Słonecznego.
Astronomowie podkreślają, że pewność odnośnie pochodzenia obiektu pojawi się do końca roku. Wówczas przeleci ona przez najważniejszą część Układu Słonecznego, w tym obok Słońca i Ziemi, więc to będzie najlepszy czas do zebrania jak największej ilości informacji. 2I/Borisov jest już drugim obiektem w historii badań kosmosu, o którym wiemy, że nie pochodzi z Układu Słonecznego. Pierwszym była słynna planetoida o nazwie Oumuamua. Została ona odkryta jesienią 2017 roku i aktualnie oddala się od Słońca.
Astronomom takie obiekty rozpalają wyobraźnię. Marzy im się bowiem wykorzystanie ich jako darmowego środka transportu/napędu dla sond i baza wypadowa do najróżniejszych misji badawczych. Dzięki nim będziemy mogli poznać tajemnice obiektów nie tylko znajdujących się np. w Pasie Kuipera, ale również Obłoku Oorta, a kiedyś nawet obce układy planetarne.
Źródło: GeekWeek.pl//CBK PAN / Fot. NASA/Gemini Observatory