NASA chce odzyskać swoje karaluchy. Zamyka aukcję z próbkami Apollo 11
Pod koniec maja pisaliśmy o wyjątkowej ofercie amerykańskiego domu aukcyjnego RR Auction, gdzie można było wylicytować przedmioty związane z misją Apollo 11, w ramach której astronauci przywieźli na Ziemię ponad 20 kg księżycowego regolitu. Teraz okazuje się, że mogła nie być do końca legalna...
Kiedy RR Auction ogłosiło, że przeprowadzi aukcję, w której do wylicytowania jest laboratoryjne wyposażenie, pył księżycowy pozyskany w ramach misji Apollo 11, a także... karmione nim karaluchy, wiele osób zafascynowanych podbojem kosmosu z zainteresowaniem zaczęło przyglądać się ofercie. Szczególnie że mowa o eksponatach pochodzących z bardzo ważnego eksperymentu, którego celem było sprawdzenie wpływu regolitu na organizmy żywe, w tym ryby, myszy i karaluchy.
NASA chce odzyskać swoje karaluchy. Co z aukcją?
Karaluchy i pył księżycowy wystawione na sprzedaż pochodzą z badań, do których przeprowadzenia NASA zatrudniła entomolożkę Marion Brooks z Saint Paul University - jej zadaniem było ponownie przebadać 8 karaluchów biorących udział w pierwotnych eksperymentach. To właśnie udostępnione jej wyposażenie i karaluchy, a konkretniej fiolka z księżycowym regolitem pozyskanym z owadów po eksperymentach (ok. 40 miligramów), trzy zachowane prusaki Blattella germanica oraz zestaw 66 szkiełek przedmiotowych zawierających próbki materiału pobrane z prusaków, można było kupić na aukcji.
Sami podkreślaliśmy wtedy, że to nie lada okazja, bo amerykańska agencja kosmiczna pilnie strzeże próbek księżycowych przywiezionych na Ziemię i ich zdobycie graniczy z cudem... no i właśnie możemy się przekonać, o czym mowa.
Jak informuje Associated Press, prawnik NASA wystosował do domu aukcyjnego RR Auction oficjalne pismo, wnioskując o zamknięcie aukcji i wyjaśniając, że wszystkie sprzedawane przedmioty są własnością federalną, co oznacza, że powinny jak najszybciej wrócić w ręce agencji kosmicznej.
Wszystkie próbki Apollo, jak określono w tej kolekcji przedmiotów, należą do NASA i żadna osoba, uniwersytet ani inna jednostka nigdy nie otrzymała pozwolenia na ich przechowywanie po analizie, zniszczenie lub inne użycie w jakimkolwiek celu, w szczególności sprzedaż lub wystawianie na widok publiczny
W związku z tym aukcja została wstrzymana, ale oferowane na niej przedmioty nie trafiły jeszcze w ręce NASA - wydaje się jednak, że to tylko kwestia czasu, bo jak podkreślają przedstawiciele domu aukcyjnego, w tego typu sytuacjach zawsze starają się działać zgodnie z prawem.