Niebieski wir na niebie nad Polską. Spektakularne efekty misji SpaceX

Julia Król

Aktualizacja

Poniedziałkowy wieczór przyniósł na niebie niesamowity widok. Z Cape Canaveral wystartowała rakieta Falcon 9 należąca do SpaceX, realizując tajną misję. Lot powrotny nad Polską pozwolił na zaobserwowanie niecodziennego zjawiska: na niebie ukazał się niebieski wir, a w sieci natychmiast pojawiły się zdjęcia i nagrania.

Czym był kosmiczny wir na niebie?
Czym był kosmiczny wir na niebie?Z głową w gwiazdach/FacebookFacebook

W poniedziałek tuż po godzinie 21 można było zaobserwować widowiskowy obraz na niebie.

"Dziś, 24 marca 2025 roku, o godzinie 18:48 czasu polskiego, z kompleksu startowego SLC-40 na Cape Canaveral Space Force Station na Florydzie, rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wystartowała z tajną misją NROL-69 na zlecenie Narodowego Biura Rozpoznania (NRO)" - napisał na Facebooku Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach".

Misja ta miała za zadanie umieścić satelitę USA-498 na orbicie, jednak szczegóły pozostają nieznane ze względu na wojskowy charakter ładunku. Był to drugi udany lot Falcona 9 - wcześniej wspierał misję Starlink.

Czym był niebieski wir na niebie?

Niebieskawy, połyskujący okrąg, przypominający wir, to zrzut paliwa ze zbiorników drugiego stopnia Falcona 9 przed planowaną deorbitacją. Lot powrotny Falcona 9 przebiegał nad Polską, dlatego mogliśmy zobaczyć tę scenę.

Wójcicki wyjaśnił, że zrzut paliwa jest powszechną czynnością, zanim drugi stopień rakiety wejdzie w atmosferę i spłonie. A ponieważ dzieje się to w przestrzeni kosmicznej, gdzie nie ma powietrza, wyrzucone gazy nie rozpraszają się chaotycznie, tylko tworzą symetryczne struktury. Wir powstał przez obracanie się rakiety wokół własnej osi podczas wypuszczania paliwa.

Zrzut paliwa nie jest dla nas jakkolwiek niebezpieczny, ponieważ ma to miejsce około 300-400 kilometrów ponad granicą atmosfery. Nawet gdyby cząsteczki paliwa weszły w atmosferę, natychmiast by się spaliły przez dużą prędkość lotu.

W zeszłym roku można było aż trzykrotnie zaobserwować podobne zjawisko na niebie: dwa razy w przypadku rakiety Falcon 9 i raz w przypadku rakiety Ariane 6, europejskiej rakiety, która miała swój debiutancki lot.

Karol Wójcicki dodał, że po deorbitacji drugi człon rakiety jest całkowicie niszczony, a pierwszy może być używany wielokrotnie. - Te pierwsze człony mniej więcej w 8-10 minut po starcie powracają na Ziemię i lądują na pływającej po Oceanie Atlantyckim barce - powiedział.

Natomiast drugi człon umieszcza na prawidłowej orbicie ładunek, a następnie jest z niej spychany, aby nie zostać później kosmicznym śmieciem. Robi się to nad oceanami, dla bezpieczeństwa, gdyby jakaś część nie spaliła się w atmosferze.

"Wydarzenia": Tajemniczy konwój w Poznaniu. Miasto szuka gorącej wodyPolsat NewsPolsat News