Rój pływających robotów NASA będzie eksplorować kosmiczne oceany w poszukiwaniu życia pozaziemskiego
NASA Jet Propulsion Laboratory zaprezentowało projekt pływającego roju robotów, który może być przełomem w eksploracji miejsc najbardziej obiecujących dla poszukiwań życia pozaziemskiego, czyli kosmicznych oceanów gazowych olbrzymów.
Naukowcy od dawna przekonują, że jeśli chcemy znaleźć ślady życia pozaziemskiego, to powinniśmy zwrócić się w stronę naturalnych satelitów gazowych olbrzymów i ich podziemnych oceanów. Dlatego też NASA zaprezentowała właśnie projekt o nazwie Sensing With Independent Micro-Swimmers, czyli SWIM, który wykorzysta do tego celu roje małych pływających robotów wielkości smartfonów.
SWIM to rój małych robotów do szukania życia pozaziemskiego
Europa, czyli czwarty co do wielkości księżyc Jowisza czy Enceladus - szósty z największych księżyców Saturna są w gruncie rzeczy wielkimi kulami lodowymi, ale pod tą grubą warstwą lodu na powierzchni (w przypadku tego pierwszego mówimy o grubości rzędu 15-25 kilometrów.) znajdują się podziemne oceany. Naukowcy od dawna hipotetyzują, że mogą tam panować warunki idealne dla podtrzymywania pewnych form życia, a badania opublikowane pod koniec marca tego roku sugerują nawet, że oceany Europy mogą być bardzo podobne do ziemskich i bogate w tlen.
To właśnie dlatego w nadchodzących latach misja Europa Clipper dokładniej przyjrzy się temu naturalnemu satelicie Jowisza - mowa o statku kosmicznym wyposażonym w radar, który przeniknie przez lodową skorupę i określi jej grubość oraz poszuka podpowierzchniowych jezior. Inne instrumenty pokładowe zmierzą zasolenie zbiorników wodnych i siłę pola magnetycznego, uchwycą obrazy powierzchni w wysokiej rozdzielczości, aby pomóc w określeniu jej składu, będą szukać śladów pary wodnej i ostatnich erupcji ciepłej wody.
Nic nie zastąpi jednak fizycznej obecności, dlatego NASA chce wysłać w kosmos także rój robotów pływających SWIM, których zadaniem będzie eksploracja podziemnych oceanów księżyców gazowych gigantów. Jak to miałoby wyglądać? Najpierw na powierzchni wyląduje lądownik, który w odpowiednim miejscu rozmieści sondę - ta wykorzystując ciepło ze swojej jądrowej baterii wytopi sobie tunel przez lód, aż do podziemnego oceanu.
Kiedy już się w nim znajdzie, uwolni tam rój 50 robotów, które eksplorować będą wody w poszukiwaniu form życia. Każdy z nich mierzy ok. 12 cm długości, jest wyposażony we własny napęd, komputer pokładowy, komunikację ultrasoniczną i zestaw czujników do pomiarów temperatury, ciśnienia i składu chemicznego (zasolenie, zakwaszenie itd.).
Roboty mogą poruszać się pod wodą jak ławica ryb, mierząc w czasie rzeczywistym takie czynniki jak temperatura czy zasolenie i porównując je z pomiarami wykonanymi przez inne roboty roju. Cały system może zaś komunikować się z lądownikiem, działającym jak przekaźnik, za pomocą którego zebrane dane trafiają na Ziemię, a inżynierowie mogą wysyłać robotom nowe wskazówki. Co warto podkreślić, chociaż SWIM to wciąż tylko pomysł, to jego autor dostał właśnie od NASA 600 tys. dolarów na kontynuowanie prac i stworzenie działających prototypów, więc jest duża szansa, że za jakiś czas faktycznie poleci w kosmos.