Satelity Starlink tworzą kosmiczny problem. Naukowcy mają kłopot
Satelity drugiej generacji Starlink emitują znacznie więcej promieniowania niż ich poprzednicy, co stanowi zagrożenie dla badań kosmicznych. Naukowcy wskazują na brak regulacji w tej kwestii i apelują o podjęcie działań. Wzrost liczby satelitów, nie tylko od SpaceX, na orbicie okołoziemskiej może znacząco wpłynąć na badania radioastronomiczne.
Specjaliści podają, że druga generacja satelitów Stalink emituje nawet do 32 razy więcej promieniowania niż ich poprzednicy. Problem ten został po raz pierwszy dostrzeżony w 2023 roku. Wówczas SpaceX poinformował, że pracuje nad rozwiązaniem tej kwestii. Obecnie na orbicie znajduje się prawie 6400 satelitów, zaś kłopot tylko się nasilił.
Stalinki mogą przeszkadzać w badaniu Wszechświata
Przeprowadzono nowe badania opierające się na danych pochodzących z Low Frequency Array (LOFAR) - jest to sieć składająca się z około 20 000 anten radiowych rozmieszczonych w 52 lokalizacjach w całej Europie.
Jak mówi astronom Cees Bassa z Holenderskiego Instytutu Radioastronomii (ASTRON): - Rozpoczęliśmy program monitorowania niezamierzonej emisji z satelitów należących do różnych konstelacji, a nasze obserwacje pokazują, że satelity Starlink drugiej generacji emitują silniejszą emisję i robią to w szerszym zakresie częstotliwości radiowych w porównaniu do satelitów pierwszej generacji.
Dodaje: - W porównaniu do najsłabszych źródeł astrofizycznych, które obserwujemy za pomocą LOFAR, niezamierzone promieniowanie elektromagnetyczne z satelitów Starlink jest 10 milionów razy jaśniejsze. Ta różnica jest podobna do jasności najsłabszych gwiazd widocznych gołym okiem i pełni Księżyca. Ponieważ SpaceX wystrzeliwuje około 40 satelitów Starlink drugiej generacji co tydzień, problem ten staje się coraz poważniejszy.
Specjaliści zaznaczają, że orbita okołoziemska staje się coraz bardziej zatłoczoną przestrzenią. Ponadto nie tylko SpaceX chce zapełnić nasze niebo satelitami. Firma OneWeb posiada już ich 634, Amazon docelowo chce osiągnąć liczbę ponad 3000, z kolei Chińczycy chcą wprowadzić na orbitę około 15 000 satelitów Spacesail.
Co mówi kosmiczne prawo?
Specjaliści alarmują, że nie ma przepisów, które regulowałyby kwestię nadmiernego niezamierzonego promieniowania elektromagnetycznego z satelitów. Są zgodni, że stworzenie regulacji tego typu jest konieczne, jeśli chcemy swobodnie badać tajemnice kosmosu.
Mimo że nawet pojedyncze roje mogą emitować mało promieniowania, to liczba wszystkich konstelacji znajdujących się na niskiej orbicie okołoziemskiej może znacznie wzmocnić końcowy efekt.
Naukowcy wzywają SpaceX, by wykonał szczegółową analizę w celu zidentyfikowania źródła niezamierzonego promieniowania elektromagnetycznego w swoich satelitach. Wskazują na konieczność naprawy wadliwego elementu, zanim problem jeszcze bardziej wymknie się spod kontroli.
- Ludzkość wyraźnie zbliża się do punktu zwrotnego, w którym musimy podjąć działania, aby zachować nasze niebo jako okno do eksploracji Wszechświata z Ziemi. Firmy satelitarne nie są zainteresowane tworzeniem tego niezamierzonego promieniowania, więc jego minimalizacja powinna być również priorytetem w ich zrównoważonej polityce kosmicznej — mówi inżynier Federico Di Vruno z Obserwatorium SKA.
- Starlink nie jest jedynym dużym graczem na niskiej orbicie okołoziemskiej, ale ma szansę ustanowić tutaj standard - dodaje Di Vruno.
Badacze zauważają, że rozwój radioastronomii pomaga w rozwoju technologii, które są wykorzystywane bezpośrednio na ziemi, od Wi-Fi i GPS aż po obrazowania medyczne.
Jak mówi Jessica Dempsey, dyrektor generalna i naukowa ASTRON: - Potrzebujemy tylko wsparcia ze strony regulatorów i spotkania się z przemysłem w połowie drogi. Bez środków zaradczych, już wkrótce jedynymi konstelacjami na niebie, jakie zobaczymy, będą te stworzone przez człowieka.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Astronomy & Astrophysics.