Tajemniczy kosmiczny przybysz ma własny napęd. Znamy prawdę o ‘Oumuamua

Naukowcy rozwiązali zagadkę komety o nazwie ‘Oumuamua, udającej statek kosmitów. Tajemniczy międzygwiazdny przybysz ma coś, czego jeszcze nie widzieliśmy.

Tajemniczy kosmiczny przybysz ‘Oumuamua ma własny napęd
Tajemniczy kosmiczny przybysz ‘Oumuamua ma własny napęd123RF/PICSEL

Przelot tajemniczego obiektu o nazwie ‘Oumuamua przez Układ Słoneczny w 2017 roku wzbudził mnóstwo kontrowersji w świecie astronomii i entuzjastów obcych cywilizacji. "Kosmiczne cygaro" powoli opuszcza Układ Słoneczny. Niewątpliwie jest to jeden z najbardziej zagadkowych obiektów, jakie ludzkość odkryła w kosmosie.

Obliczenia pokazały, że obiekt przyleciał do nas z kierunku Wegi, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Lutni, która znajduje się zaledwie 25 lat świetlnych od Ziemi. Badaczy zaskoczył nietypowy kształt obiektu. Część astronomów twierdziła, że jest to kawałek zniszczonej niegdyś planety wielkości Plutona, ale są też tacy, co uważają, iż jest to sonda kosmiczna wysłana przez obcą cywilizację.

Obiekt w chwili oddalania się od Słońca mocno zaczął przyspieszać. Obliczenia wykazały, że poruszał się znacznie szybciej, niż oczekiwano. W dodatku nie pozostawiał za sobą chmury pyłu i gazów jak czynią to komety, co dodatkowo zdziwiło astronomów. To właśnie gazy mogą przyspieszyć obiekt, ale tutaj było inaczej.

Tajemnicza ‘Oumuamua ma własny kosmiczny napęd

Teraz wszystko stało się jasne. Na łamach prestiżowego magazynu Nature pojawił się bardzo ciekawy artykuł. Jennifer Bergner, chemiczka z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz Darryl Seligman, astrofizyk z Uniwersytetu Cornella zebrali wszystkie dostępne dane na temat obiektu i przeanalizowali serie eksperymentów sprzed kilku dekad. Okazało się, że mamy tu do czynienia z iście unikalnym obiektem, ale jednak naturalnego pochodzenia.

Wyjaśnieniem zagadki są procesy fizyczne zachodzące w komecie w przestrzeni międzygwiezdnej. Gdy ‘Oumuamua opuszczała swój układ macierzysty, była typową kometą. Wszystko się zmieniło podczas podróży przez obszar międzygwiazdowy. Przez cały ten czas była bombardowana przez promieniowanie kosmiczne. To sprawiło, że jej struktura zaczęła się zmieniać.

Obiekt uwalnia wodór cząsteczkowy dlatego nie ma komy i warkocza

Bergner postanowiła sięgnąć po wyniki eksperymentów prowadzonych w latach 70. i 90. zeszłego wieku. Wówczas polegały one na bombardowaniu lodu wysokoenergetycznymi cząstkami symulującymi promieniowanie kosmiczne. W efekcie tego, w lodzie tworzył się wodór molekularny (H2), który nie uwalniał się, tylko pozostał uwięziony w lodzie.

Identyczne procesy miały zachodzić właśnie w ‘Oumuamua, gdy zbliżyła się ona do Słońca, a jego ciepło i promieniowanie zaczęło topić lód oraz uwalniać zawarty w nim wodór. Powstał wówczas taki naturalny napęd kosmiczny, który pozwolił komecie przyspieszyć w sposób dla nas bardzo zaskakujący. Dotychczas takie obiekty wykorzystywały tylko grawitacyjne przyspieszenie.

‘Oumuamua opuszcza wewnętrzną część Układu Słonecznego

Co najważniejsze, emitowany wodór nie tworzy komy i charakterystycznego dla komet warkocza. Dlatego ‘Oumuamua przez cały przelot przez wewnętrzną część Układu Słonecznego wyglądała jak zwykła kosmiczna skała. Wielu astronomów myślało, że wewnątrz zamaskowanego obiektu może kryć się jakiś dziwny napęd zbudowany przez obcą cywilizację. Tymczasem stoją za tym bardzo nietypowe, ale jednak naturalne procesy.

Teraz obiekt znajduje się na tyle daleko, że nie można go obserwować za pomocą naziemnych systemów. Niestety, całkiem możliwe, że nigdy nie poznamy całej prawdy na temat, ‘Oumuamua, ponieważ właśnie opuszcza wewnętrzną część Układu Słonecznego. Obecnie znajduje się tuż obok Plutona, pokonując dystans ponad 4,5 miliona kilometrów w ciągu 24 godzin.

Astronomowie szacują, że w tym tempie znajdzie się całkowicie w przestrzeni międzygwiezdnej za ok. 2 lata. Wówczas ludzkość nie będzie mogła jej zbadać, ponieważ nie mamy technologii, która pozwala w krótkim czasie sondzie kosmicznej pokonać tak dużą odległość.

Ukraina: Za linią frontu firmy dostosowują się do wojnyDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas