Wlecimy w pozostałości po komecie! Czeka nas deszcz meteorów?
Czy dawny rozpad komety może spowodować widowiskowy pokaz roju spadających gwiazd? Jest to możliwe.
Tau Herkulidy to jeden z tych rojów, których aktywność bywa niemal niezauważalna. W corocznych maksimach jego aktywności na nieboskłonie pojawiają się zaledwie dwie spadające gwiazdy widoczne w ciągu godziny. W porównaniu z Geminidami albo Kwadrantydami, rój ten zdaje się być niemal nieaktywny.
W tym roku warto zwrócić na niego szczególną uwagę. W Internecie pojawiają się doniesienia o przewidywanym wybuchu aktywności Tau Herkulidów. Odpowiedzialny za to może być jeden z historycznych rozpadów komety, będącej źródłem tego roju meteorów.
Tau Herkulidy są pozostałością po komecie krótkookresowej 73P/Schwassmann-Wachmann, która okrąża Słońce w ciągu niespełna 6 lat. W przeszłości dwukrotnie udało się zaobserwować rozpad tego obiektu na mniejsze elementy. Pierwszy z nich nastąpił w 1995, a drugi w 2006 roku.
Rozpad w 2006 roku został zaobserwowany przez Teleskop Kosmiczny Hubble’a. Zauważono wówczas defragmentację elementu B na kilkadziesiąt mniejszych kawałków. Powstała chmura niewielkich odłamków kometarnych, które od tamtej chwili podążają za kometą.
Według doniesień internautów już niebawem możemy wpaść w chmurę powstałą w 2006 roku. Kulminacji widowiska należy spodziewać się 31 maja około 7:00 czasu polskiego. Niestety o tej godzinie w Polsce będzie już jasno, dlatego obserwacje warto rozpocząć zdecydowanie wcześniej.
Tegoroczna aktywność Tau Herkulidów może okazać się naprawdę duża. Mimo nazwy związanej z gwiazdozbiorem Herkulesa, radiant leży obecnie w okolicach gwiazdy Arktur w konstelacji Wolarza. To stamtąd wylatywały będą spadające gwiazdy, a następnie rozbłyskiwały będą na całej sferze nieboskłonu.
Do ich obserwacji wystarczą gołe oczy i ciepła herbata w termosie. Aby zobaczyć więcej, należy wybrać się daleko od miejskiego zanieczyszczenia światłem.