Chiny i USA będą współpracować w zakresie zmian klimatycznych

Właśnie staliśmy się świadkami bardzo nietypowego partnerstwa, bo mocarstwa postanowiły odłożyć na bok wzajemne animozje na wielu frontach i wspólnie zaangażować się w ochronę środowiska.

Czy porozumienie USA i Chin w zakresie zmian klimatycznych to przełom? Czas pokaże
Czy porozumienie USA i Chin w zakresie zmian klimatycznych to przełom? Czas pokaże123RF/PICSEL

Wygląda na to, że ochrona środowiska jest jednym z niewielu tematów, w których Chiny i USA mają podobne zdanie, a przynajmniej tak można wywnioskować z raportu Washington Post, informującego o wspólnych wysiłkach zadeklarowanych podczas szczytu klimatycznego COP26.

Oba państwa przyznały, że mają pełną świadomość różnic między podejmowanymi obecnie wysiłkami i założeniami porozumienia paryskiego, którego celem było utrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie nie wyższym niż 2℃ (a najlepiej poniżej 1,5℃).

I choć szczegóły podpisanej umowy nie są dostępne, to amerykański pełnomocnik ds. klimatu, John Kerry, twierdzi, że Chińczycy są oddani redukcji emisji metanu i użycia węgla tak szybko, jak tylko będą w stanie to osiągnąć. Nie oznacza to jednak, że Państwo Środka dołączy do amerykańsko-europejskiej inicjatywy obniżenia emisji metanu o jedną trzecią do 2030 roku.  

Mocarstwa postanowiły wspólnie zaangażować się w ochronę środowiska
Mocarstwa postanowiły wspólnie zaangażować się w ochronę środowiska123RF/PICSEL

Czy zatem porozumienie ma szansę przełożyć się na jakieś znaczące akcje? Trudno powiedzieć, bo chociaż trzeba zauważyć pewne chińskie wysiłki w zakresie promocji samochodów elektrycznych i redukcji zależności od węgla, to wciąż jest to największy truciciel naszej planety i do tej pory nie zrobił za wiele, by ten stan rzeczy zmienić.

Z drugiej strony Stany Zjednoczone też mają swoje problemy, bo choć niektóre stany faktycznie można stawiać za wzór do naśladowania, jeśli chodzi o akcje i przepisy prośrodowiskowe, to w ogólnym ujęciu nie jest już tak dobrze. Administracja prezydenta Joe Bidena obiecała wprawdzie obniżyć emisję gazów cieplarnianych o połowę do 2030 roku i przyspieszyć adopcję samochodów elektrycznych, ale nie ma wcale pewności, że uda się ukończyć potrzebny proces legislacyjny.

Niemniej sama wizja połączonych wysiłków Stanów Zjednoczonych i Chin, które prowadzą przecież wojnę handlową, powodującą ogromne problemy dla producentów z Państwa Środka (wystarczy spojrzeć na coraz gorszą sytuację Huawei), jest warta odnotowania. Szczególnie że Chiny nie miały wcześniej w zwyczaju głośno przyznawać, że metan przyczynia się do ocieplania klimatu i tym samym podobnie jak inne kraje są odpowiedzialne za zmiany klimatyczne.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas