Moja pasja: wyścigi na ćwierć mili

Fascynacja szybkością spowodowała, że miłośnicy samochodów oraz motocykli przemienili swoją amatorską pasję w dyscyplinę zawodową.

Wyścigi z serii King of Europe na Węgrzech, kwiecień 2008. Fot.: kingofeurope.net
Wyścigi z serii King of Europe na Węgrzech, kwiecień 2008. Fot.: kingofeurope.netmateriały promocyjne

Gdy główny bohater filmu "Szybcy i wściekli", Dominic Toretto (Vin Diesel), pojawia się na ulicach Los Angeles, przestaje być bezpiecznie. Wtedy asfaltowa jezdnia staje się torem wyścigowym, na którym zostanie rozegrany kolejny pojedynek na krótkim dystansie.

Dzisiaj podobne, chociaż może nie tak niebezpieczne jak w tym filmie sceny można zobaczyć poza Hollywood na całym świecie. Nielegalne wyścigi na ćwierć mili rozgrywają się pod osłoną nocy również w wielu miastach w Polsce.To bardzo niebezpieczne zawody amatorów, zwolenników szybkiej jazdy. Pojawiły się one już w latach 90.W ciągu tych kilkunastu lat stały się przede wszystkim kłopotliwym problemem, który starały się bezskutecznie rozwiązać władze miast oraz policja. Jednak - równocześnie - tego rodzaju wyścigi doprowadziły do popularyzacji nowej pasji wśród miłośników motoryzacji. Dzięki temu grono amatorów szybkiej jazdy na krótkim dystansie poszerzyło się, a zawody przestały być organizowane jedynie wbrew wszelkim zasadom bezpieczeństwa.

Street legal

Starając się rozwiązać problem popularyzacji wyścigów na ćwierć mili na miejskich ulicach, władze miasta wspólnie z policją doprowadziły do zorganizowania legalnych zawodów dla zwolenników bardzo szybkiej jazdy. Pierwsza taka impreza odbyła się w ubiegłym roku w Łodzi, gdzie miejscowy Automobilklub zorganizował pierwsze Mistrzostwa Okręgu Łódzkiego na Olechowie, czyli na prostym odcinku 402 m, w al. Ofiar Terroryzmu 11 Września.

Podczas tych zawodów startom samochodów w sześciu klasach przyglądało się 2,5 tysiąca osób.

Od tego momentu odbyło się już kilka analogicznych imprez. Niektóre miały miejsce np. w Krakowie. Organizowanie takich "street legali" to przede wszystkim rezultat powstawania coraz to nowych grup pasjonatów wyścigów na ćwierć mili, którzy tworzą nie tylko odrębne sekcje przy Automobilklubach, ale również własne stowarzyszenia, jak m.in. Stowarzyszenie Sportów Samochodowych w Nowym Wiśniczu czy Sosnowieckie Stowarzyszenie Sportów Samochodowych.

Amatorzy czy zawodowcy

Fascynacja szybkością spowodowała, że zarówno miłośnicy samochodów, jak i motocykli przemienili swoją amatorską pasję w dyscyplinę zawodową. Niestety w Polsce nie ma odpowiednich powierzchni startowych do jej uprawiania.

Z tego powodu wyścigi zawodowców na dystansie ćwierć mili odbywają się na starych, poradzieckich lotniskach. Wśród nich tylko nawierzchnia w Dajtkach pod Olsztynem jest asfaltowa. W pozostałych miejscach, m.in. na warszawskim Bemowie, w Poznaniu, w Toruniu, w Rzeszowie, w Pile, w Pruszczu Gdańskim, w Kamieniu Śląskim, wykorzystuje się powierzchnie starych lotnisk do zorganizowania na nich wyścigów bez odpowiedniego, profesjonalnego przygotowania nawierzchni.

Z tego względu zarówno samochody, jak i motocykle, które biorą udział w tych imprezach, nie mogą być pojazdami z najwyższych klas europejskich, ponieważ zbyt duża moc uniemożliwiłaby ich kierowcom utrzymanie przyczepności na tego rodzaju "torze". Pomimo tego są już w Polsce rozgrywane "profesjonalne" zawody.

Puchar Polski

Najważniejszym cyklem imprez w kraju jest pięć rund zorganizowanych w ramach zawodów o zdobycie Pucharu Polski. Są to wyścigi przygotowane przez Stowarzyszenie Warsaw Speed Team. Odbywają się one w trakcie trwania sezonu na przestrzeni kilku miesięcy, czyli pomiędzy kwietniem a październikiem.

Żeby się zakwalifikować do najniższej klasy w tych zawodach, trzeba osiągnąć na dystansie ćwierć mili czas poniżej 12 sekund. Następnie uczestnik tych zawodów bierze udział w każdej z rund, starając się uzyskać za każdym razem jak najlepsze rezultaty. Ich zsumowanie stanowi podstawę do zdobycia na koniec całego cyklu Pucharu Polski. Z tych startów najważniejsze jest oczywiście zwycięstwo zawodników w najwyższej klasie.

W przypadku samochodów jest to klasa Turbo Plus, a w przypadku motocykli klasa Moto Maxi. Jednakże prawdziwy prestiż można zdobyć dopiero poza granicami kraju, ponieważ tylko tam zawodnicy z Polski mają okazję startować na profesjonalnych torach, gdzie można próbować uzyskać najlepsze międzynarodowe wyniki.

King of Europe

King of Europe to najbardziej prestiżowa impreza na kontynencie. Są to międzynarodowe mistrzostwa Europy na ćwierć mili dla samochodów dopuszczonych do ruchu. Podczas jej trwania spotykają się na niej najlepsi zawodnicy. Wśród nich pojawiają się kierowcy pojazdów o mocy przekraczającej 1000 KM i osiągający czas poniżej 8 sekund. Spośród nich, w drodze eliminacji w czterech klasach (dla samochodów z przednim napędem, tylnym napędem i napędem na cztery koła oraz w klasie aut osiągających czasy poniżej 12,51) zostaną wybrane trzy najszybsze pojazdy z pierwszych trzech klas.

Ich kierowcy w finale spotkają się z czterema najszybszymi autami ubiegłorocznej edycji. Dopiero wówczas z ich grona zostanie wyłoniony zdobywca tytułu King of Europe. W gronie zawodników walczących w finale nieraz znaleźli się już polscy kierowcy. W 2007 roku, kiedy impreza odbywała się w Polsce, na lotnisku w Kamieniu Śląskim koło Opola zwyciężył Marcin Blauth z Dunlop VTG

No Limit Racing Team w samochodzie GMC Typhoon.

Wreszcie na prostej

Wyścigi na ćwierć mili w Polsce przeszły długą ewolucję. Początkowo były to zawody organizowane nielegalnie w kręgach uznawanych za subkultury. Potem stały się pasją wielu amatorów motoryzacji, których w Polsce nigdy nie brakowało.

Wreszcie tego rodzaju wyścigi przeobraziły się w imprezę dla zawodowców, którzy nie tylko potrafią zademonstrować swoje umiejętności jako kierowcy niezwykle szybkich pojazdów, ale również odpowiednio zagrać swoją rolę w tym wielkim spektaklu, jaki odbywa się podczas trwania zawodów. Nic dziwnego, że wyścigi na ćwierć mili mają już tak wielu wiernych kibiców, którzy biorą licznie udział w tych imprezach (często jest to kilka tysięcy osób). Dla tych wszystkich pasjonatów szybkiej jazdy rozpoczyna się właśnie kolejny sezon.

Beata Nessel-Łukasik

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas