Mooky Greidinger: Dorastałem w kinie

- Nowe kina nie zabierają widzów innym, tylko pojawiają się nowi - mówi Mooky Greidinger, CEO Cineworld Group, która zarządza kinami Cinema City w Polsce.

Mooky Greidinger - CEO Cineworld Group
Mooky Greidinger - CEO Cineworld Groupmateriały prasowe

Adam Wieczorek, Interia: Cinema City w galerii Wroclavia to wasz najnowszy obiekt w Polsce. Ile macie już razem?

- Od teraz 35 kin. Jesteśmy obecni w prawie całym kraju, od Gdańska na północy do Bielska-Białej na południu. W niektórych miastach jesteśmy obecni w kilku lokalizacjach, tak jak teraz we Wrocławiu, gdzie mamy dwa obiekty. Nowe kino jest największym w Polsce i do tego położonym w ścisłym centrum miasta, z 20 ekranami i na ponad 3000 miejsc.

W Krakowie też mamy kilka kin, ale wydaje mi się, że nie ma u nas jeszcze sal z technologią Dolby Atmos.

- Macie cztery nasze kina, ale rzeczywiście jeszcze nie zostały wyposażone w te rozwiązania. Proszę się jednak nie martwić, to tylko kwestia czasu.

Czyli planujecie unowocześnianie kin?

- Dolby Atmos jest systemem dla dużych ekranów, więc siłą rzeczy trafi do dużych kin. To chwilę potrwa, bo jest to skomplikowana i zaawansowana technologia. Konieczne jest zainstalowanie głośników także na suficie i nie jest to proste. Ale Dolby Atmos będzie konsekwentnie pojawiał się w kolejnych kinach.

Czyli staracie się nadążać za trendami.

- Zdecydowanie. Chcemy dostarczać jak najlepszych wrażeń widzom. To jest ważna część strategii Cinema City. Ma to być najlepsze miejsce do oglądania filmów. Nigdy nie jest tak, że otwieramy kino i potem o nim zapominamy na dziesięć lat. W chwili otwarcia dostarczamy najnowocześniejszych rozwiązań, ale rok po roku sprawdzamy, co można poprawić. W Polsce jest już kilka kin, które wkraczają w drugą generację i przeszły pełne odnowienie. Zazwyczaj po dziesięciu latach robimy kompleksowe przebudowy. Wierzymy, że musimy utrzymać najwyższą jakość usług.

Popatrz na format 4DX. Niesamowita technologia, gdzie ruszają się siedzenia, wiatr wieje ci w twarz, pryska woda, czuć zapachy i widać mgłę. Nikt o tym nie myślał pięć lat temu.
Mooky Greidinger

Nie sądzisz, że w niektórych miejscach jest już za dużo kin?

- Kiedy przybyliśmy do Polski liczba wizyt w kinie na osobę wynosiła 0,5. Dzisiaj jest to 1,5. W Europie Zachodniej wskaźnik ten sięga 3. W Stanach Zjednoczonych wynosi prawie 4,5, ale tam chodzenie do kina jest prawie jak religia. Zatem jest jeszcze o co walczyć. Nie mówię, że w ciągu roku uda się osiągnąć 4,5, czy nawet 3, ale jest potencjał. Widać ścisłe powiązanie między rozwojem infrastruktury i rosnącą liczbą wizyt. Ludzie lubią nowe kina i chcą do nich chodzić. Chcą też, żeby były dostępne.

- Jeżeli w mądry sposób budujesz nowe obiekty, to osiągniesz sukces. Wydawać by się mogło, że w Warszawie nie ma już miejsca na nowe kina, ale niedawno otworzyliśmy nowe na Białołęce i radzi sobie wspaniale. Wierzę, że podobnie będzie we Wrocławiu, gdzie oferujemy widzom salę IMAX, 3 sale VIP, salę z technologią 4DX i Dolby Atmos. Co ciekawe, nowe kina nie zabierają widzów innym, ale pojawiają się nowi.

Jakie są dalsze plany rozwojowe w Polsce. Patrząc na mapę, jest wyraźna biała plama w zachodnio-północnych regionach kraju.

- Mamy dobre relacje z najważniejszymi deweloperami w Polsce. Wierzymy, że wybór lokalizacji jest niezwykle istotny. Nie spieszymy się. Jeśli pojawia się nowa propozycja, jest przez nas starannie analizowana. Mamy pewne projekty na przyszłość, ale nie możemy ich jeszcze ujawnić. Wierzymy w polski rynek i mamy dowody, że Polacy chcą chodzić do kina. Także w przyszłości pojawią się nowe Cinema City.

Jedna z sal w nowootwartym Cinema City we Wrocławiumateriały prasowe

Czy możecie pochwalić się statystykami odwiedzin z Polski?

- Nie ujawniamy tych danych poza potrzebami urzędów i partnerów. Proszę pamiętać, że jesteśmy firmą publiczną obecną na giełdach i nie możemy podawać danych wyjętych z globalnego kontekstu. Mogę powiedzieć, że polski rynek jest dla nas niezwykle ważny. Jesteśmy obecni tutaj od 17 lat, a ciągle czujemy, że jest jeszcze mnóstwo do zrobienia.

A jak wygląda kwestia technologii. Mamy IMAX, 4DX, Dolby Atmos. Co czeka nas w przyszłości?

- Branża cały czas się rozwija. Nie sądzę, żeby czekała nas w najbliższym czasie rewolucja pokroju przejścia z taśmy filmowej na zapis cyfrowy. Jednak cały czas systemy stają się coraz lepsze. Pewnie się ze mną zgodzisz, że jak posłuchasz Dolby Atmos czy obejrzysz film w IMAX, to wydaje się, że nie można tego zrobić lepiej. Ale zawsze może pojawić się coś nowego.

- Popatrz na format 4DX. Niesamowita technologia, gdzie ruszają się siedzenia, wiatr wieje ci w twarz, pryska woda, czuć zapachy i widać mgłę. Nikt o tym nie myślał pięć lat temu. Technologie cały czas się rozwijają. Szacuje się, że za 20 lat powszechne będą samochody bez kierowców, a gdy powstawały auta, nikomu się to nie śniło. Cieszy nas rozwój technologii filmowych, bo klienci kochają nowości.

3D było wprowadzane jako rewolucja, ale mam wrażenie, że się nie przyjęła. Ludzie od tego odchodzą.

- Przede wszystkim 3D nie było czymś nowym, bo istniało od bodaj 50 lat. Ale gdy pojawił się "Avatar" i nowe systemy 3D, stał się fenomenem. Wszystko się z czasem nudzi. Myślę, że dla niektórych rodzajów filmów będzie się sprawdzać. Nie wszystko chcemy oglądać w 3D. Wiadomo, że nowe "Gwiezdne Wojny" będą oglądane w tej technologii chętniej, niż inne produkcje.

W Polsce działa już kilka kin Cinema City z salami 4DXmateriały prasowe

Może przyszłość 3D tkwi w technologii, która nie wymaga noszenia okularów.

- Taka technologia jest ograniczona na razie do małych ekranów. Nadaje się do telewizji, ale nie do kin. Jeszcze nie osiągnęła jakości, jaką dają okulary. Jestem przekonany, że w przyszłości znajdzie się sposób na oglądanie 3D bez okularów w kinie. Myślę, że napędzi to kolejną falę popularności tej technologii. Skoro istnieje już na małych ekranach, to tylko kwestia czasu, aż będzie na dużych.

Obserwowałeś wiele zmian w technologii. Która zrobiła na tobie największe wrażenie?

- Czymś co umacnia moją wiarę w kino, jest doświadczenie i miłość do sztuki filmowej. Dorastałem w kinie, bo moja rodzina prowadziła takie obiekty. Zawsze je kochałem. Wielokrotnie media obwieszczały schyłek kina. Najpierw, gdy pojawiła się czarno-biała telewizja, potem gdy doszły kolory, gdy pojawiło się wideo, DVD, VOD, pay-per-view czy streaming.

- Za każdym razem mówiono, że to już naprawdę koniec kina. Tymczasem ta branża ciągle jest bardzo mocna. Zapewnia relatywnie niedrogą rozrywkę poza domem. Walka o czas wolny klienta najpierw odbywa się w domu, gdzie ma wiele opcji od telewizji przez gry po telefony komórkowe. To jednak pierwsza część. Druga dotyczy wydarzeń poza domem - sportu, gier, teatru, koncertów, restauracji itp. Jednak na koniec dnia wszyscy chcą wyjść z domu. Nikt nie chce zostać w domu przez siedem dni w tygodniu. Każdy chce wyjść, spotkać się ze znajomymi i poczuć inną atmosferę. Jeśli dostarczamy odpowiedniego poziomu usług, ludzie będą do nas przychodzić.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas