Nie taki rekin straszny
- Dlaczego nurkowie, kręcąc filmy z rekinami, korzystają z klatki? To chwyt pod publiczkę - mówi Jean-Jacques Mantello, reżyser filmu "Rekiny 3D. Bliskie spotkanie z ginącymi władcami oceanów".
Jean-Jacques Mantello: - Nie, coś takiego rzeczywiście pozostaje w pamięci do końca życia. Mój "pierwszy raz" był raczej zabawny. Byłem bardzo młody i zupełnie niedoświadczony. Nurkowałem w oceanie i kiedy zobaczyłem rekina, potwornie się przestraszyłem. Żałuję, że nikt nie zmierzył mi wtedy czasu. Płynąłem jeszcze po tym, jak znalazłem się na brzegu - zrobiłem małą dziurę w piasku (śmiech). Później było oczywiście pierwsze spotkanie na polu, nazwijmy to "profesjonalnym". Pamiętam, że na pokładzie statku mieliśmy niezłą tremę. Jednak kiedy znaleźliśmy się w wodzie, otoczeni przez grupę rekinów, opanował nas jakiś niezwykły spokój. Mówię całkiem szczerze, to było bardzo ciekawe przeżycie, wrażenie pełnej harmonii z tymi niezwykłymi zwierzętami. W sumie bardzo szybko nauczyliśmy się je lubić.
- Czy w czasie realizacji filmu były niebezpieczne momenty?
JM: - Właściwie tylko producent filmu może się pochwalić niebezpieczną przygodą. W pewnym momencie wszedł do wody w samej masce, by poobserwować żarłacze jedwabiste. Bardzo szybko otoczyło go około piętnastu tych stworzeń. Zaczęły uderzać w bok, jakby chciały sprawdzić, czy nadaje się do spożycia. Musiały go pomylić z ranną zwierzyną. Na szczęście wyszedł z opresji. Wrócił na pokład i bez większych przeszkód dokończyliśmy film (śmiech). To była naprawdę jedyna i dosyć przypadkowa "wpadka".
- Podczas zdjęć ani razu nie korzystaliście z klatki zabezpieczającej. Czy to nie brawura?
JM: - Po prostu nie czuliśmy się zagrożeni. Klatkę mieliśmy przygotowaną tylko do kręcenia ujęć z żarłaczem białym, ale się nie przydała. Rekiny rzadko są agresywne.
- To dlaczego w różnych produkcjach, nie tylko fabularnych, robi się wokół tego tyle szumu?
JM: - Dzięki temu nurkowie sprawiają wrażenie superbohaterów: wychodzę z klatki, patrzcie, jaki jestem odważny! To chwyt pod publiczkę, niestety.
- W swoim filmie próbuje pan burzyć także inne mity...
JM: - Powszechny wizerunek rekina jest taki, że to krwiożercza bestia, która tylko czyha, by atakować ludzi. Nic bardziej fałszywego. Na około 400 istniejących gatunków tylko kilka z nich jest potencjalnie niebezpiecznych. Chodzi o rekiny tygrysie, żarłacze białe i bardzo rzadko rekiny młoty. Gdy dochodzi do wypadku, bo trudno to nazwać celowym atakiem, skutki są rzeczywiście fatalne. Najczęściej występuje problem "błędnej identyfikacji". Rekiny naprawdę nie gustują w ludzkim mięsie. Gdy zorientują się, że pomyliły człowieka z foką lub innym morskim stworzeniem, zostawiają go w spokoju.
- To marne pocieszenie.
JM: - To prawda. Pogryzienie przez żarłacza białego bardzo często kończy się śmiercią. Trzeba jednak zwrócić uwagę na jedna rzecz: takich przypadków notuje się na świecie około dwunastu rocznie. więcej ludzi umiera od użądleń pszczół, albo w wyniku wypadków z bronią na polowaniu. Gdyby rekiny tygrysie lub żarłacze białe chciały na nas polować, nie byłby to dla nich żaden problem. Są bardzo szybkie i zwrotne. Wystarczyłoby podpłynąć do plaży i korzystać z "bufetu".
- Czy za ten czarny wizerunek rekina należy winić Spielberga?
JM: - Niekoniecznie, on tylko wykorzystał już zakorzenione w świadomości ludzi wyobrażenie. Zanim powstały "Szczęki", istniały przecież przekazy literackie, opowieści marynarzy i inne tego typu opowieści grozy. To trochę jak z wilkiem. Zwierzę, które ma duże zębiska i jest drapieżnikiem, nie budzi w ludziach sympatii. Efekt jest taki, że na przykład we Francji wilk został doszczętnie wytępiony.
- Czyli najgorszym drapieżnikiem jest człowiek?
JM: - Wystarczy spojrzeć na liczby. Dzisiaj zabija się około 100 - 150 milionów rekinów rocznie. Milionów, to nie pomyłka! Głównie w celu pozyskania płetwy grzbietowej. Często wygląda to tak, że jeszcze żywe, cierpiĄce zwierzę, wypuszcza się z powrotem do wody. Najtrudniej, niestety, jest wykorzenić pewne nawyki kulturowe. Zupa z pŁetwy rekina jest tradycyjnym azjatyckim przysmakiem. GŁównym rynkiem zbytu sĄ Chiny. Ponieważ kraj ten jest w fazie gwałtownego wzrostu gospodarczego, popyt ciągle się zwiększa. Rekinów jest jednak coraz mniej. W ciągu ostatniej dekady liczba przedstawicieli niektórych gatunków spadła o 80 proc. Trzeba pamiętać, że populacja tych zwierząt odtwarza się bardzo wolno. Możemy więc stracić całe gatunki.
- Pana następny film będzie opowiadał o delfinach. Czy wierzy pan w teorie o niezwykłej inteligencji tych stworzeń?
JM: - Uważam, że mają świadomość bycia istotami żyjącymi. Nie wszystkie zwierzęta posiadają taką cechę. Niektóre mają tylko coś w rodzaju instynktu przetrwania. Kiedy są zagrożone, bronią się. Nic więcej. W porównaniu z nimi delfiny posiadają rodzaj wyższej świadomości. To naprawdę wyjątkowo inteligentne i towarzyskie zwierzęta. Jeśli ktoś miał okazję kiedykolwiek je spotkać w ich naturalnym środowisku, będzie to długo pamiętał.
Rozmawiał Dominik Gąsiorowski
Jean-Jacques Mantello
Kto? Reżyser, ma 39 lat. Co zrobił? Od ponad 20 lat zajmuje się wykorzystywaniem technologii cyfrowych w produkcji filmowej. W roku 1991 zrealizował swój pierwszy trójwymiarowy, animowany film podwodny zatytułowany "Miracle Mermaid", wyróżniony nagrodą publiczności na festiwalu w Antibes we Francji. Jego największym osiągnięciem pozostaje - jak do tej pory - 45-minutowy "Cudowny świat oceanu 3D". Film obejrzało już ponad trzy i pół miliona widzów na całym świecie. Co lubi? Spokój. Dlatego zdecydował się zamieszkać w małym miasteczku na południu Francji.
Branża bruździ
Jean-Michel Cousteau z fundacji Ocean Futures Society: Od wejścia na ekrany w 1975 roku pierwszej części "Szczęk" i ich kolejnych sequeli, aż po film "Ocean strachu" z 2004 roku, branża filmowa i media, powielając obraz "szalonego, żarłocznego potwora", bezmyślnie uczestniczy w dokonującej się na naszych oczach zbrodni przeciw środowisku naturalnemu. Potrzeba jeszcze wiele wysiłku, by zniszczyć fałszywe przekonania i by pokazać, że rekiny to jeden z najbardziej pożytecznych gatunków. Czas nagli. Musimy wynagrodzić straty wyrządzone tym niezwykłym stworzeniom. Mam nadzieję, że dzięki takim filmom jak "Rekiny 3D", miliony ludzi - zamiast bestii - zobaczą w nich prawdziwe piękno.
Tekst pochodzi z gazety