Pirackie kopie filmu "Barbie" podbijają Rosję. Mają w nosie prawa autorskie

W Rosji przez ostatni weekend film "Barbie" łamiąc prawa autorskie, zarobił co najmniej 120 milionów rubli. Rosjanie oglądają na potęgę pirackie kopie znanych amerykańskich hitów filmowych. I nikt się nie przejmuje, że jest to złodziejstwo. W państwie Putina traktuje się to jako zemstę na Zachodzie za pomoc Ukrainie.

Tegoroczny hollywoodzki przebój filmowy "Barbie" zaczął podbijać Rosję. Problem w tym, że kina nie mogą go pokazywać, gdyż nie mają na to zgody od amerykańskiego dystrybutora i nie posiadają praw do licencji. Właściciele kin jednak tym się nie przejmują i na potęgę wyświetlają pirackie kopie filmu.

Ostatni weekend był dla "Barbie" fantastyczny. Film w Rosji zarobił co najmniej 120 milionów rubli, czyli ok. 1,2 miliona dolarów. Wszystkie zyski trafiły do kieszeni właścicieli kin, którzy robią pokazy pirackich kopii. Rosyjską pogardę wobec praw autorskich skomentował w serwisie społecznościowym doradca szefa MSW Ukrainy Anton Geraszczenko.

Reklama

Nałożone na Rosję sankcje za napaść na Ukrainę obejmują także hollywoodzkie filmy. Rosyjscy dystrybutorzy zdobywają nielegalne kopie filmów, które czasami są fatalnej jakości. Niektórzy wręcz chwalą się, jak udało im się sprowadzić do Rosji kopię filmu, co bardzo podoba się widzom, którzy potem wypełniają sale kinowe. Właściciele kina w Tiumeniu są dumni z tego, że udało im się zdobyć wyjątkowo dobrą piracką kopię "Barbie".

Zamiast napisów czy wersji z dubbingiem wykorzystywani są lektorzy, którzy masowo powrócili do rosyjskich kin. Sale na takich nielegalnych seansach są przeważnie wypełnione. Widzom wyraźnie nie przeszkadza, że oglądając dany film łamią prawo. W mediach społecznościowych jest bardzo dużo wpisów Rosjan, że w ten sposób mszczą się na Stanach Zjednoczonych za pomoc Ukrainie.

Największe sieci kin w Rosji nie zdecydowały się na pokazy pirackich kopii zachodnich filmów. Ich właściciele obawiają się, że po zakończeniu wojny i zniesieniu sankcji w Rosji ponownie zaczną być respektowane prawa autorskie. Na pirackie seanse decydują się mniejsze kina, które funkcjonują równolegle do wielkich multipleksów. Film "Barbie" bez najmniejszego problemu można obejrzeć w Moskwie czy Sankt Petersburgu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: barbie | film | Rosja | wojna rosja ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy