Polska wampirzyca zyskała twarz. Tak wyglądała Zosia

Kobieta oskarżona 400 lat temu o bycie wampirzycą, faktycznie powstała z grobu. A wszystko za sprawą naukowców, którzy z pomocą DNA, druku 3D i gliny zrekonstruowali jej twarz. Bo jak sami twierdzą, chcą pokazać wszystkim Zosię jako człowieka, a nie tego potwora, którego stworzyli ludzie, którzy ją pochowali.

Kobieta oskarżona 400 lat temu o bycie wampirzycą, faktycznie powstała z grobu. A wszystko za sprawą naukowców, którzy z pomocą DNA, druku 3D i gliny zrekonstruowali jej twarz. Bo jak sami twierdzą, chcą pokazać wszystkim Zosię jako człowieka, a nie tego potwora, którego stworzyli ludzie, którzy ją pochowali.
Oscar Nilsson i jego wizja polskiej wampirzycy Zosi, którą 400 lat temu pochowano z sierpem na szyi /Pień-badania archeologiczne /Facebook

Sposób na wampira? Przebicie ciała kołkiem lub innym ostrym przedmiotem, najczęściej w okolicy serca, co miało "przykuć" go do ziemi. Obcięcie głowy, a czasem włożenie do jej wnętrza kamieni lub monet. Chowanie twarzą do dołu, żeby wampir dosłownie gryzł ziemię. Wynoszenie zmarłego z domu "nogami do przodu", dzięki czemu ten miał pomylić drogę, gdyby jakoś udało mu się wrócić. 

To jednak nie koniec kreatywności naszych rodaków, bo w grę wchodziły też sierp wokół szyi, co miało powstrzymać go przed wstaniem z grobu i powrotem do świata żywych oraz kłódka na stopie, co symbolizuje zamknięcie etapu życia i ma zabezpieczać przed powrotem zmarłego. Te dwie ostatnie metody zastosowano np. w przypadku wampirzycy Zosi z miejscowości Pień, o której po raz pierwszy zrobiło się głośno już w 2022 roku. 

Reklama

Wampirzyca Zosia słynna na cały świat

Temat wrócił wiosną tego roku, kiedy to archeolodzy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu poinformowali, że do ich zespołu badawczego dołączył Oscar Nilsson, który specjalizuje się w rekonstrukcji fizjonomii. To pochodzący ze Szwecji archeolog i artysta, który zyskał światową sławę za sprawą realistycznych, pełnych ekspresji rekonstrukcji twarzy, które rzeźbi własnoręcznie, bazując na danych historycznych, genetycznych i anatomicznych. 

Dzięki jego zabiegom wiele odkrytych przez archeologów szczątków zyskało twarz i niejako "wróciło do życia", a teraz dołącza do nich także Zosia. "To w pewnym sensie naprawdę ironia losu. Ci ludzie, którzy ją chowali, zrobili wszystko, co mogli, aby nie dopuścić do jej powrotu z martwych... my zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby przywrócić ją do życia" - komentuje Nilsson.

Tak wyglądała Zosia

Jak wyjaśnia badacz, analiza czaszki Zosi sugeruje, że w chwili śmierci miała 18-20 lat i cierpiała na schorzenie, które mogło powodować omdlenia i silne bóle głowy, a także pewne problemy psychiczne. Niewiele więcej wiadomo o jej życiu, ale zespół badawczy twierdzi, że przedmioty, z którymi została pochowana, wskazują, że pochodziła z zamożnej, a być może nawet szlacheckiej rodziny.

Niemniej czas i miejsce, w których żyła, czyli XVII-wieczna Europa zniszczona przez wojnę, stworzyły klimat strachu, w którym powszechna była wiara w potwory i sprawiły, że jej przypadłość została uznana za "nadprzyrodzoną".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wampir
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy