Skąd się biorą zbędne kilogramy?
Nie ma się co oszukiwać - w większości przypadków za tycie odpowiada nadmiar jedzenia i niezdrowy styl życia: brak ruchu, nieregularne posiłki i wysokokaloryczne przekąski. Wszystko to odkłada się w postaci tkanki tłuszczowej. Wzrost wagi po 30. roku życia nie jest zjawiskiem fizjologicznym, tylko efektem dostarczania organizmowi zbyt wielu kalorii.
Tłuszcz odkłada się w organizmie wtedy, gdy systematycznie przyjmujemy w pożywieniu większą ilość energii, niż jesteśmy w stanie spalić. Przyczyną otyłości mogą być także zaburzenia hormonalne, jak choćby niedoczynność tarczycy albo przyjmowanie niektórych leków, a także predyspozycje genetyczne. W znakomitej większości przypadków za tycie odpowiadają jednak złe nawyki żywieniowe i brak ruchu.
Pułapka węglowodanów
Wbrew pozorom, składnikiem pokarmowym, który w największym stopniu odpowiada za przyrost tkanki tłuszczowej, nie są wcale tłuszcze, ale węglowodany. Każda ich porcja rozkładana jest podczas trawienia na cukier prosty, czyli glukozę. Aby organizm funkcjonował jak należy, poziom glukozy musi przez cały czas być jednakowy. Jeśli glukozy jest we krwi za mało, czujemy się osłabieni i senni, a w skrajnych przypadkach możemy nawet stracić przytomność. Natomiast gdy glukozy jest za dużo, uszkodzeniu ulegają ważne organy, takie jak oczy czy nerki. Gdy porcja węglowodanów, którą właśnie zjedliśmy, jest za duża, poziom cukru we krwi gwałtownie rośnie. Aby chronić się przed negatywnymi skutkami tego skoku, organizm zaczyna produkować insulinę. Ten hormon obniża poziom cukru we krwi znacznie bardziej niż to konieczne, dlatego już godzinę po zjedzeniu bomby węglowodanowej poziom glukozy spada tak nisko, że znów czujemy się głodni. Sięgamy po kolejną porcję węglowodanów i cykl się powtarza. A nadmiar kalorii jest przez cały czas magazynowany w komórkach tłuszczowych.
Niedobre przyzwyczajenia
Do nadmiernego przyrostu tkanki tłuszczowej prowadzą nieregularne posiłki i zapominanie o jedzeniu w ciągu dnia. Jeśli na śniadanie funduje my sobie kawę, na obiad batonika, a na kolację makaron z sosem mięsnym posypany dużą ilością żółtego sera, nasz organizm zrobi wszystko, żeby z każdego posiłku zachować jak najwięcej energii na zapas. Innymi słowy - magazynuje ją w komórkach tłuszczowych, a nie zużywa na bieżące potrzeby. Równie szkodliwe jak opuszczanie posiłków jest podjadanie wysokokalorycznych przekąsek między posiłkami. Torba chipsów zjedzona w czasie filmu dostarcza tyle kalorii, co porządny obiad, a mimo to nie mamy poczucia, że się najedliśmy. Bombą kaloryczną są także słodkie kawy pite w kawiarniach, słodzone napoje i soki, a nawet, zdrowe skądinąd, orzechy, nasiona słonecznika czy pestki dyni. Jeśli przez dłuższy czas będziemy jeść ich za dużo, pewnego dnia nie wciśniemy się już w ulubione dżinsy i nie będzie to związane z wiekiem. Przyrost wagi po trzydziestce czy czterdziestce wynika z dwóch czynników: braku ruchu oraz spowolnienia metabolizmu przy jednoczesnym braku zmiany sposobu odżywiania. Tycie nie jest, jak się często uważa, fizjologicznym zjawiskiem, na które nie mamy wpływu.
Po co ten tłuszcz?
Wiemy już, w jakich okolicznościach organizm magazynuje tłuszcz. Pora dowiedzieć się, dlaczego właściwie to robi. Tkanka tłuszczowa jest nam potrzebna. Najważniejszym jej zadaniem jest gromadzenie energii na czarną godzinę. Poza tym warstewka tłuszczu chroni organizm przed wyziębieniem, pomagając utrzymać stałą temperaturę ciała. Jest również zabezpieczeniem narządów wewnętrznych, skutecznie zapobiegającym ich urazom. Jakby tego było mało, tkanka tłuszczowa, nazywana nieraz trzecim jajnikiem, wytwarza estrogeny i inne hormony, które pełnią istotne funkcje w procesach metabolicznych. Tu odbywa się między innymi synteza leptyny - substancji odpowiedzialnej za zmniejszanie uczucia głodu i regulującej wydatki energetyczne organizmu. Zbyt mała ilość tkanki tłuszczowej w organizmie jest równie groźna, co jej nadmiar. (sb)