Skok ze spadochronem z... 36 kilometrów
Felix Baumgartner przygotowuje się do oddania rekordowego skoku spadochronowego - z balonu umieszczonego w stratosferze na wysokości dokładnie 36 576 metrów. Austriak chce być pierwszą osobą, która podczas spadku swobodnego przekroczy prędkość dźwięku.
Skakał z najwyższych i najniższych budynków
Skok z granicy przestrzeni kosmicznej będzie dla Baumgartnera wejściem w nowy wymiar. To krok w nieznane. Zespół najlepszych techników i naukowców poświęcił ostatnie pięć lat na opracowanie sprzętu i protokołów bezpieczeństwa niezbędnych podczas tak niebezpiecznej misji.
Celem projektu Red Bull Stratos jest jednoczesne pobicie trzech rekordów (co nie udało się przez ponad 50 lat) i ustanowienie jednego nowego. Baumgartner zamierza wykonać najwyższy lot załogowy balonem, oddać skok ze spadochronem z największej wysokości oraz najdłużej w historii spadać swobodnie.
Jeżeli uda mu się lecieć przez pięć i pół minuty, zostanie także pierwszym człowiekiem, który przekroczy prędkość dźwięku podczas spadku swobodnego.
Ludzie ograniczenia określone na nowo
Dla Baumgartnera ten projekt, to coś więcej niż tylko próba ustanowienia kolejnego rekordu.
- W tej misji chodzi głównie o działanie pionierskie. Być może kiedyś ludzie będą patrzyli wstecz i będą mówić, że to Felix Baumgartner i ekipa Red Bull Stratos pomogła w stworzeniu skafandra, który dziś noszą w przestrzeni kosmicznej. Chcemy zrobić coś dla przyszłych pokoleń - mówi Baumgartner.
Nowe standardy dla lotnictwa
- Będziemy określać nowe standardy dla lotnictwa. Nikt nigdy przedtem nie osiągnął prędkości ponaddźwiękowej, nie będąc w statku powietrznym. Red Bull Stratos testuje nowy sprzęt i opracowuje procedury dotyczące przebywania na tak dużych wysokościach oraz znoszenia wpływu ekstremalnego przyspieszenia. Celem jest podniesienie poziomu bezpieczeństwa osób pracujących w przestrzeni kosmicznego oraz potencjalnych turystów kosmicznych - mówi Clark.
Natomiast Art Thompson, dyrektor techniczny Red Bull Stratos, który pomagał w opracowaniu bombowca wykonanego w technologii Stealth (B-2 Spirit), przeprowadził wraz z zespołem testy w komorze próżniowej w Brooks City-Base w Teksasie. Podczas badań udała się symulacja profilu lotu kapsuły, systemu podtrzymywania życia i systemu urządzeń pomiarowych do wysokości dokładnie 34 442 metrów.
- Test w komorze był dla nas decydującym momentem. Przebywa się wówczas w warunkach najbardziej zbliżonych do warunków przestrzeni kosmicznej, będąc jednak cały czas na Ziemi. Mogliśmy sprawdzić nasz sprzęt i teraz przystępujemy do planowania pierwszych testowych lotów załogowych - mówi Thompson.
Poczucie pewności siebie
- Ten test był niezwykle istotny dla naszego poczucia pewności siebie. Pozytywny wynik jest dla nas dodatkową motywacją do podejmowania przyszłych wyzwań - uważa Baumgartner.
Misja Red Bull Stratos odbędzie się w Roswell w amerykańskim stanie Nowy Meksyk z uwagi na panujące tam korzystne warunki. To obszar słabo zaludniony, znajdują się tam najlepsze na świecie obiekty do lotów tego typu, a klimat gwarantuje dobrą pogodę podczas startu. Czy Baumgartnerowi uda się zrealizować swoje plany, przekonamy się już niebawem.