Tego w polskiej telewizji jeszcze nie było. „Siły Specjalne Polska”
Znasz to uczucie, gdy wstrzymujesz oddech, bo przeżywasz to, co spotyka postać na ekranie? Uczestnicy nowego programu Polsatu - „Siły Specjalne Polska”, to nie fikcyjni bohaterowie, a prawdziwi ludzie, więc emocje tym bardziej sięgają zenitu. To trzeba zobaczyć!
Takiego programu jeszcze w Polsce nie było. „Siły Specjalne Polska” to format, który różni się od wszystkich innych m.in. spektakularnością - test, jakiemu zostali poddani uczestnicy, obejmuje „najtrudniejsze i najniebezpieczniejsze konkurencje, jakie kiedykolwiek zrobiła telewizja”.
Program przedstawia bowiem zadania oparte na prawdziwej selekcji do sił specjalnych, a widzowie śledzą losy rekrutów - zwykłych ludzi, na co dzień pracujących np. jako nauczyciele, urzędnicy itd., którzy postanowili sprawdzić swoje granice. Emocje? Ten program generuje ich cały wachlarz - zarówno u uczestników, jak i u widzów.
Siły Specjalne Polska to test ludzkich granic wytrzymałości
„Siły Specjalne Polska” to nowy program Polsatu, który został oparty na brytyjskim „SAS: Who Dares Wins”. Już niedługo nowość pojawi się na ekranach telewizorów - od września spragnieni emocjonującej rozrywki widzowie będą mogli oglądać, jak początkowa grupa osiemnastu uczestników stopniowo się kurczy, a to za sprawą zadań, które są przed nimi stawiane. Przejdą bowiem „najtrudniejszy test świata”, który oparto na niezwykle wymagających zadaniach stosowanych podczas selekcji kandydatów do sił specjalnych.
To prawdziwy test wytrzymałości - tak fizycznej, jak psychicznej. Tu pojawia się kolejny ciekawy element, który wyróżnia ten program - to nie trenerzy decydują, kto odpadnie. Tak, oceniają zadania, ale ostatecznie do eliminacji uczestnika dochodzi na jego prośbę, gdy ten stwierdzi, że jego granice zostały ostatecznie przekroczone. Czasem do takiej decyzji doprowadzają też inne czynniki... Można się nieźle zaskoczyć!
Najtrudniejsze i najniebezpieczniejsze konkurencje
Rozbudzająca wyobraźnię oprawa - np. zwieszony nad jeziorem helikopter czy zanurzone w wodach zalanego kamieniołomu auto - to tylko przedsmak. To, jakim zadaniom związanym z tego typu sceneriami muszą stawić czoła uczestnicy, potrafi po prostu wgnieść w fotel. Emocje wywołane skomplikowanymi, wymagającymi testami to nie wszystko, bowiem ilu uczestników, tyle osobistych historii, a z każdym kolejnym odcinkiem poznajemy je coraz dokładniej. Swoimi doświadczeniami dzielą się także specjaliści-weterani, którzy nadzorują zmagania uczestników.
- Ten program był też ogromnym wyzwaniem dla nas, jako dla instruktorów. Jesteśmy z czterech różnych jednostek specjalnych i chcieliśmy pokazać, że potrafimy świetnie współpracować i razem tworzyć super zespół, a także przybliżyć widzom świat sił specjalnych — powiedział Piotr „Soyers” Soyka, były operator Jednostki Wojskowej Komandosów, w której służył ponad 21 lat.
Zmagania uczestników nadzorują trenerzy-weterani
Nad uczestnikami, którzy zdecydowali się postawić na szali swoją wytrzymałość i wziąć udział w „Siłach Specjalnych Polska” czuwają bowiem trenerzy-weterani ze słynnych polskich jednostek specjalnych: Wojciech „Zachar” Zacharków, szef teamu instruktorów w programie, były oficer Jednostki Wojskowej AGAT; Marek „Włóczykij” Stan - były operator Jednostki Wojskowej GROM; Piotr „Gniady” Hajkowski - były operator Jednostki Wojskowej FORMOZA; Piotr „Soyers” Soyka - były operator Jednostki Wojskowej Komandosów. Obok historii uczestników widz zaznajamia się więc także z kulisami misji, w jakich brali udział specjaliści, np. w Afganistanie czy Iraku.
Oglądając program, można nie tylko doświadczyć całego wachlarza emocji, ale i dowiedzieć się więcej na temat selekcji oraz działań sił specjalnych. Dlaczego najlepszy żołnierz to taki, który ma dzieci? Dlaczego żołnierze chcą jeździć na misje? Na te i inne pytania ze świata sił specjalnych można uzyskać odpowiedź, śledząc kolejne odcinki programu. „Siły Specjalne Polska” będzie można oglądać już wkrótce: program będzie emitowany od 3 września we wtorki o godz. 20:10 w Polsacie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.