Zgubne skutki toksycznej miłości
Marihuana, amfetamina i extasy. Trzy najpopularnijesze w Polsce dragi rekreacyjne sprawiają, że świat nabiera kolorów, ludzie stają się sympatyczni, a zabawa przednia.
Kiedy pod koniec lat 80. eksperymentowałem z narkotykami, wciąż były one zastrzeżone dla - tak to nazwijmy - bohemy. Kojarzyły się z kulturą i kontrkulturą, Witkacym, Doorsami, Huxleyem...
Dawały poczucie przynależności do grupy "wtajemniczonych". Nie kupowało się ich, lecz zdobywało.
Dziś narkotyki dawno przestały już być elitarne, sięgają po nie nastolatki, robotnicy, księgowi i dziewczyny ze szkół krawieckich - nie są już mniej lub bardziej świadomym poszukiwaniem słynnych wrót percepcji. Mają właściwie jeden cel: zapewnić dobrą zabawę.
Powoli przejmują rolę zarezerwowaną dotychczas dla alkoholu. Wódka - tradycyjny polski stymulant imprezowy - ma sporo wad. Jest niesmaczna, w knajpie jest droga, budzi agresywne zachowania i potrafi błyskawicznie wyłączyć z zabawy i jest znacznie trudniejsza do ukrycia niż dragi.
Narkotyki imprezowe mają swoje atuty w tej konkurencji: zapewniają przyjemniejsze doznania, są tańsze, nie zwalają z nóg. Mówiąc wprost, po przepitej nocy twój szef z pewnością wyczuje charakterystyczny odór niestrawionego alkoholu. Narkotyki są w zasadzie bezwonne.
Miasto wciąga
Eska (extasy), koka (kokaina), zioło (marihuana), feta (amfetamina), kwas (LSD) - wszystkie tzw. narkotyki rekreacyjne mają swoje nazwy slangowe, które weszły do powszechnego obiegu. A skoro zadomowiły się w języku, to znaczy, że zadomowiły się i w kulturze.
Mieli rację konserwatyści, że zbliżenie z Zachodem ściągnie nam na głowę problemy, z jakimi dotychczas nie musieliśmy się borykać. M.in. rozpowszechnienie środków odurzających.
Jak wynika z danych EMCODA, niemal co dziesiąty dorosły Polak palił w życiu marihuanę lub haszysz, prawie 7 proc. wie z własnego doświadczenia, jak działa amfetamina i około 3 proc. poprawiało sobie nastrój, sięgając po extasy.
Kokaina jest mniej popularna, bo zetknęło się z nią w ciągu ostatniego roku 2 proc. dorosłych (od 16. do 64. roku życia). Zdecydowanie większą popularnością narkotyki cieszą się w dużych miastach niż w małych miasteczkach i na wsi. To właśnie duże ośrodki akademickie najszybciej wchłonęły nadchodzącą z Zachodu modę klubową, polegającą na ciężkiej tyrce od poniedziałku do piątku i weekendowym clubbingu.
Coraz większy odsetek bywalców klubów zamiast wspierać państwowy monopol alkoholowy, funduje samochody i złote łańcuchy ludziom, którzy żyją z handlu narkotykami. Niejako przy okazji sami wyrzucają się poza obręb praworządnego społeczeństwa. Jako że kupowanie i produkcja tych środków nie jest w Polsce legalna, znaczy to, że mamy w naszym kraju kilka milionów przestępców, którzy często nie mogą zrozumieć, dlaczego państwo wrzuca ich do jednego worka z oszustami, złodziejami i mordercami.
W ich mniemaniu nie robią nic złego. Często posługują się argumentem, że skoro państwo nie zakazuje pić alkoholu, skoro pozwala na handel papierosami, to dlaczego tak konsekwentnie walczy z substancjami, które, jak wynika z badań, często są znacznie mniej szkodliwe niż tradycyjne używki.
Mniej szkodliwe? Zależy, jak na to spojrzeć.
A ja palę faję...
Nadal najpopularniejszym narkotykiem w Polsce jest marihuana i jej przetwory, takie jak haszysz czy tzw. olej. Wśród uczniów i studentów odsetek użytkowników sięga nawet 30 proc. Najczęściej pali się ją w postaci skrętów, ubitą w szklanej lufce do papierosów (do kupienia w każdym kiosku, a konia z rzędem temu, kto widział ostatnio palacza korzystającego z tzw. fifki) lub zapieka w ciasteczkach.
CO CI OBIECUJE: Rozluźnienie. Dobry nastrój i stan euforii, w którym wszystko wydaje się śmieszne, złudną głębię porozumienia z towarzyszami zabawy i oderwanie od problemów życia codziennego.
CZYM CI GROZI: W przypadku marihuany najpoważniejsze zagrożenia wynikają z dwóch faktów: po pierwsze, jest to substancja nielegalna, więc ryzykujesz kłopoty z przedstawicielami prawa. Strach przed odpowiedzialnością na widok policjanta może cię skłonić do rzeczy, na które normalnie nigdy byś się nie odważył, czyli np. na ucieczkę samochodem. Po drugie, marihuana zaburza koordynację ruchową i poczucie upływu czasu.
20 lat temu sam wlazłem pod koła "pędzącej" 40 km/h nyski, chociaż widziałem ją doskonale, tylko tak się skupiłem na rozwiązaniu zagadki, dlaczego samochód tak mruga światłami, że zapomniałem, iż stoję na środku ruchliwej ulicy.
Przy okazji dziękuję temu anonimowemu kierowcy za refleks, bo gdyby nie on, prawdopodobnie ktoś inny musiałby cię teraz przekonywać, że nawet niewinna maryśka może zabić.
Szybki jak speed
Drugie miejsce na liście narkotykowych przebojów zajmuje amfetamina. "Fetę" wciąga się głównie przy okazji imprez albo - zwłaszcza wśród studentów i przeciążonych obowiązkami pracowników - żeby zwiększyć wydajność.
CO CI OBIECUJE: Że nie zaśniesz, że będziesz miał energię przez całą noc i jeszcze połowę dnia. Że nauczysz się szybciej, że wpadną ci do głowy lepsze pomysły, że nie będzie ci się chciało jeść ani pić i będziesz się mógł skupić na tym, co akurat robisz, niezależnie od tego, czy jest to wkucie anatomii, całonocny taniec czy amatorski wyścig rowerowy.
CZYM CI GROZI: - To nieprawda, że tzw. feta jest w gruncie rzeczy bezpieczna - przestrzega Wojciech Gzubicki, psychiatra z Wojewódziego Szitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu. - Amfetamina bardzo silnie uzależnia, a jeśli zażywa się jej dużo i często, wywołuje tzw. zespoły psychotyczne, z typowymi objawami urojeń ksobnych i prześladowczych. Na przykład choremu wydaje się, że jest śledzony, doznaje wyjątkowo nasilonego lęku, przejawia psychotycznie motywowane zachowania, czasami nieracjonalnie ucieka, jest bez powodu agresywny itp. Zazwyczaj ten stan mija po kilku dniach, ale niestety bywa i tak, że zostaje na lata.
Jeżeli nie przeraża cię wizja samego siebie oglądającego się nerwowo na każdym rogu i sprawdzającego, czy pod szafą nie kryją się tajni agenci, to nie wiemy, co ci poradzić. Bo nas to jednak przeraża.
Exta-si, exta-no!
Extasy to hit eksportowy Brytyjczyków. To właśnie od popularnych na Wyspach na początku lat 90. imprez rave rozpoczął się tryumfalny pochód extasy po świecie nocnych klubów. Ocenia się, że w Wielkiej Brytanii extasy łykają co tydzień 4 miliony ludzi.
W Polsce krąg użytkowników jest wciąż mniejszy, ale dynamicznie się rozszerza, zwłaszcza w dużych miastach, ale i na tzw. prowincji też jest coraz więcej tabletek z charakterystycznymi przetłoczeniami. To jeden ze skutków ubocznych masowej emigracji Polaków do ojczyzny Szekspira. Wracają do kraju i pokazują tym, którzy tu zostali, jak się bawi w wielkim świecie.
CO CI OBIECUJE: Już sama nazwa jest obietnicą. Ekstatyczny taniec, ekstatyczny seks, euforyczne uniesienia, poczucie, że "wszyscy ludzie są mi braćmi" oraz intensyfikację doznań zmysłowych, niedostępną w żaden inny sposób.
CZYM CI GROZI: Możesz mieć poważne kłopoty ze zdrowiem, zwłaszcza jeśli cierpisz na choroby układu krążenia. Extasy powoduje migotanie komór serca nawet u zdrowych. Ale jest też substancją halucynogenną, a zatem silnie wpływa na postrzeganie rzeczywistości. Wg "Słownika wyrazów obcych" Władysława Kopalińskiego, ekstaza to "stan marzycielskiego zachwytu o pokroju majaczeniowym (...), z oderwaniem od bieżącej sytuacji i w ogóle od rzeczywistości". Greckie słowo ekstasis oznacza zaś... obłęd.
Doktor Gzubicki, w końcu praktyk, ujmuje to tak: - Substancje psychoaktywne to niebezpieczne zabawki. Owszem, może się zdarzyć, że ktoś będzie zażywał okazjonalnie extasy kilkanaście lat i nic złego nie będzie się działo z jego psychiką, ale najczęściej bywa inaczej. Do naszego szpitala trafiają pacjenci z objawami ostrej psychozy ponarkotykowej o obrazie schizofrenopodobnym, które pojawiają się właśnie po zażywaniu środka odurzającego.
Często nie jesteśmy w stanie powiedzieć, o ile objawy nie ustępują, co było pierwsze, czy to prawdziwa choroba psychiczna o obrazie schizofrenii, a narkotyk tylko był czymś w rodzaju wyzwalacza u osoby wrażliwej na jego działanie, czy też to narkotyk jest przyczyną zaburzeń.
Jak widzisz, wątpliwości są. Ale czy naprawdę chcesz na własnej skórze przekonywać się, co było pierwsze?
Truskawkowe pole minowe
Teraz już przynajmniej wiesz, że obiecywane przez narkotyki odjazdy, doznania i relaks, czyli słynne Beatlesowskie strawberry fields, czyli truskawkowe pola, to w gruncie rzeczy pola minowe. Stu ludzi może przejść i nic im się nie stanie, a akurat ty możesz mieć pecha i trafić na minę. Nie możemy zabronić ci sięgania po dragi, zresztą zrobiło to już państwo. Ale możemy ci powiedzieć, i to w konkretnych punktach, dlaczego jednak nie warto wchodzić na to pole:
Bo to pójście na łatwiznę.
Bo kupujesz w ten sposób beemki chłopakom z miasta.
Bo ryzykujesz pobyt w więzieniu.
Bo możesz wylądować w psychiatryku.
Bo ta mina może cię po prostu zabić.
Jednak wchodzisz? Tylko potem nie narzekaj, że nie wiedziałeś.
Piotr Pflegel