Ziemniak na porost włosów: Tajemniczy składnik frytek
Nadwaga, miażdżyca, choroby układu krążenia, żołądka, wątroby, zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwory - lista tragicznych konsekwencji przesadzania z popularną przekąską ze smażonego ziemniaka jest długa. Jednak ekipa badaczy z Japonii przypadkiem odkryła niedawno, że frytki zawierają w sobie substancję, która odpowiada za... porost włosów.
Niedawno świat obiegła wiadomość o nastolatku, który stracił wzrok, żywiąc się przez 10 lat jedynie frytkami i chipsami. O ile konsekwencja tej diety była drastyczne, to mało kto chyba był zaskoczony, że odżywianie się w ten sposób może prowadzić do poważnych powikłań.
Nie od dziś wszak wiadomo, że frytki są niezdrowe. Nie chodzi tu o same ziemniaki, z których robiona jest przekąska, a sposób ich przygotowania. Frytki zawierają mnóstwo soli i tłuszczu przy niewielkiej ilości substancji odżywczych. Dodatkowo w trakcie procesu ich smażenia powstają rakotwórcze substancje.
Niemniej japońscy eksperci z Narodowego Uniwersytetu w Jokohamie, prowadząc badania mające na celu znaleźć skuteczną metodą na naturalne odwrócenie procesu łysienia, dokonali przedziwnego odkrycia.
Twierdzą oni, że frytki, ale nie każde, a konkretnie te podawane w sieci restauracji McDonald's zawierają substancję powodującą masową produkcję mieszków włosowych u człowieka. Chodzi dokładnie o dimetylopolisiloksan znany jako olej silikonowy albo E900 - związek, który zapobiega spienianiu się oleju w czasie smażenia.
Wstępne badania pozwalają przypuszczać, że dimetylopolisiloksan mógłby znaleźć zastosowanie w przeciwdziałaniu łysieniu u ludzi. Czy jedzenie frytek stanowi więc sposób na bujną czuprynę? Jak na razie pewne jest jedynie to, iż może nam ono pomóc przytyć, a nawet szybciej pożegnać się z tym światem...
